sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 7

Zastanawiam się nad tym, aby ten blog był tylko dla wybranych obserwatorów. Jest 17 osób, które mają ten blog w obserwowanych, a tylko marne 6, 8 komentarzy.
Ci co czytają niech komentują ! 






Wychodziła z miejskiego transportu. Szła na spotkanie z chłopakiem, który odmienił jej życie. Na lepsze, na gorsze, tego nikt jeszcze nie wie. Była zamyślona, miała głowę w chmurach. Nawet nie spostrzegła się kiedy kogoś potrąciła, upadła na twardy chodnik.
- Nic ci się nie stało ? - spytał męski głos, kojarzyła go. Podniosła głowę i wtedy go ujrzała. To był on, jej nocny koszmar. Chłopak, który skrzywdził ją najbardziej na świecie. Ten przez, którego rozpoczęła się jej miłość do narkotyków. To był on, Mario....
- Nie nic - wstała i chciała odejść, jednak on jej to uniemożliwił w chwili gdy mocno złapał za nadgarstki.
- Melanie, to ty ? - spytał.
- Nie, chyba mnie z kimś pomyliłeś - chciałam mu się wyrwać, ale on uniemożliwił mi ucieczkę.
- Melanie, wiem że to ty. Wiem też, że nie chcesz ze mną rozmawiać po tym co ci zrobiłem, ale proszę.... Szukałem cię wiele miesięcy, myślałem o tobie, tęskniłem. Mel, proszę daj mi to wytłumaczyć.
- Mario, ale ja nie chce z tobą rozmawiać. Skrzywdziłeś mnie podczas naszego ostatniego spotkania - powiedziałam smutno.
- Melanie, wiem to. Wiem to doskonale. Ale ty nie wiesz o wszystkim.... - powiedział błagalnie.
- Dobrze, tylko zadzwonię i przełożę spotkanie - wyszeptałam cicho i odeszłam aby zadzwonić do Reusa. Wyjęłam z torebki telefon i wybrałam numer do Marco. Odebrał po kilku sygnałach.
- Halo ? Melanie ? - spytał.
- Tak to ja. Marco, dzwonię ponieważ nie mogę się z tobą dzisiaj wypadło.... - powiedziałam.
- Rozumiem - powiedział smutno - to może następnym razem - zaproponował.
- Jasne, jeśli tylko będziesz chciał - uśmiechnęłam się do słuchawki.
- Jasne, że będę - powiedział ucieszony.
- To do zobaczenia - rozłączyłam się. Włożyłam telefon do kieszeni kurtki i spojrzałam w stronę chłopaka, który na mnie czekał. Obserwował mnie, patrzył się na mnie tym swoim smutnym wzrokiem. Nienawidziłam go, zawsze potrafił nim uzyskać wszystko. Nigdy mu nie odmówiłam. I chodź wiedziałam, że to jest niemożliwe, gdzieś w głębi serca nadal go kochałam...




 " W życiu każdego z nas pojawia się taka osoba, o której nie jesteśmy w stanie zapomnieć pomimo długiego czasu jej nieobecności " 






 Perspektywa Marco 


Ale ja jestem głupi ! Dlaczego tak łatwo się poddaje ? Dlaczego nie umiem walczyć o swoje ? Dlaczego nie powiem jej tego co do niej czuje ? Jestem cholernym tchórzem, który boi się swoich własnych uczuć. Nie umiem sobie z nimi poradzić. Kocham ją, tak kocham. Ale boje się tego. Boje się, że gdy jej to powiem ona mnie wyśmieje. Boje się też tego, że nawet gdy będzie odwzajemniała moje uczucia to kiedyś mnie skrzywdzi... Nie wiem czy umiałbym po raz kolejny się podnieść po upadku, obawiam się, że nie. Chyba jednak w moim przypadku najłatwiej będzie gdy o niej zapomnę. Już nigdy się z nią nie spotkam. Już nigdy nie ujrzę twarzy i nie usłyszę głosu Melanie Heineman, która tak bardzo zawróciła mi w mojej głowie i doprowadziła do szaleństwa. Nigdy, nigdy, nigdy.... Wyszedł z domu trzaskając drzwiami. Nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Z jednej strony chciał być sam, jednak z drugiej potrzebował kogoś z kim mógłby porozmawiać. Chciał porozmawiać z swoim przyjacielem Mario, ale niestety on nie odbierał. Została mu jeszcze jedna deska ratunku, osoba która go wysłucha i nie będzie pytała o szczegóły. Kuba, Kuba Błaszczykowski....



 Perspektywa Melanie 


Była tu... Była w jego mieszkaniu. Doskonale pamiętała to miejsce. Spędziła tutaj wiele wspaniałych chwil, jak i tą najgorszą. To tu z nią zerwał, to tu wyjawił jej brutalną prawdę. To właśnie w tym mieszkaniu uświadomiła sobie, że nie wystarczała chłopakowi, którego kochała ponad życie. Łzy mimowolnie pojawiły się na jej twarzy.
- Melanie, płaczesz ? - spytał chłopak, który właśnie wszedł do salonu z gorącymi kubkami napoju.
- Nie, o czym chciałeś ze mną porozmawiać ? - zmieniłam temat.
- Mel, proszę tylko wysłuchaj mnie do końca. Tamtego dnia, gdy wróciłem do domu pijany coś się stało. Stało się coś co bardzo mną wstrząsnęło, zmieniło moje życie. Pojechałem z wizytą do rodziców. Wszystko zapowiadało się normalnie, jednak do czasu. Oni powiedzieli mi, że nie są moimi rodzicami, że zostałem adoptowany. Załamałem się. Ludzie do których przez tyle lat mówiłem mamo i tato byli dla mnie zupełnie obcy. Poczułem się wtedy gorszy. Moi prawdziwi rodzice mnie nie chcieli, zostawili mnie jak jakiegoś psa. Melanie ja zrozumiałem, że chłopak, który jest adoptowany nie da ci szczęścia. Kochałem cię wtedy zbyt mocno, nie chciałem abyś cierpiała. Nie zdradziłem cię, to wszystko było kłamstwo. Chciałem, żebyś poznała kogoś bardziej odpowiedniego - powiedział cichym, zapłakanym głosem. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, byłam zaskoczona, ale także szczęśliwa.
- Mario...



Narracja trzecioosobowa


Nie wiedziała co ma zrobić, była zaskoczona. Słowa chłopaka wydały jej się absurdalne, ale mimo tego uwierzyła mu. Chciała mu wierzyć. Prze ten cały czas go kochała, chciała tego samego z jego strony. Chciała być wreszcie szczęśliwa, chciała zapomnieć o wszystkim w jego ramionach. Chciała znowu posmakować jego słodkich ust, pragnęła go. W tym momencie nie liczył się nikt inny. Ważny był tylko. Mario, miłość jej życia... - Mario, kocham Cię - wyszeptała mu na ucho. Chłopak był zdziwiony, nie wierzył, że usłyszał te słowa z jej ust. - Mel ja też cię kocham, nigdy nie przestałem - wtedy spojrzeli sobie głęboko w oczy. Byli blisko siebie, chłopak niepewnie musnął lekko jej usta. Ona tylko oddawała pocałunki zapominając o wszystkich krzywdach, które jej wyrządził. W tym momencie liczyło się tylko to, że mogła być szczęśliwa u jego boku. Konsekwentnie i przyszłość nie miały dla niej znaczenia. Żyła tą chwilą. Pozwoliła, aby chłopak rozpinał jej guziki u koszuli. Ostatnie co pamiętała przed zaśnięciem to jego słowa wyszeptane po gorącej nocy: Kocham cię Melanie.





Wiem, zaskoczyłam was.
Kto chcę więcej, daje komentarz/

środa, 13 listopada 2013

Rozdział 6


Czytacie ? Jeśli tak to proszę o pozostawienie po sobie jakiegoś śladu
Next 14 komentarzy
Zapraszam na mój nowy blog: http://zapomnij-na-zawsze.blogspot.com/







" Potrzebuję Ciebie
Nie wspomnień o Tobie "




Narracja 3 osobowa 

Jasne promienie słoneczne przedarły się przez żaluzje do sypialni. Światło zaczęło razić oczy śpiącego chłopaka, który po chwili z trudem je otworzył. Rozejrzał się po dużym pokoju, był całkiem sam. Podniósł się z łóżka i podszedł do okna, gdzie następnie odsłonił rolety. Dortmund, który widział ze swojego okna jakby zamarł. Ulice, które zawsze są zapełnione ludźmi, opustoszały. Chłopak przeczesał dłonią swoje jasne i jeszcze nieułożone włosy. Zaśmiał się. Jego życie się waliło, a on sam, nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Najlepszy przyjaciel ciągle wplątywał się w kłopoty. Prawie każdy dzień był dla niego dobry na jak to on mówi " zabawę z panienkami ". A on, zamiast przestać się z nim przyjaźnić, ciągle próbuje postawić go na nogi. Na razie nie udolnie, ale już dawno postanowił, że nigdy nie zostawiłby go na lodzie. Mario, jego przyjaciel nigdy go nie olał, zawsze go wysłuchał, doradził.... Jest jeszcze ona, dziewczyna która zawróciła mu w głowie, Melanie... To przeklęta narkomanka, z którą zupełnie nie powinien rozmawiać. Gdyby media dowiedziały by się, kim tak naprawdę jest ta dziewczyna byłby skończony. Jednak on cały czas o niej myśli, pragnie aby przebywała w jego towarzystwie, chce jej pomóc. Chce, aby już nigdy nie wróciła do nałogu, żeby była normalna, szczęśliwa. Zależy mu na niej ! Czy aby się nie zakochał ? Nie to niemożliwe, on nie dopuszczał do siebie tej myśli. Bał się tego, bał się że czuje do niej coś więcej. Nie chciał, aby ta dziewczyna zrobiła to co pozostałe, nie chciał aby go skrzywdziła. Blondyn wszedł do garderoby. Nałożył dres, koszulkę i bluzę. Do ręki wziął jeszcze adidasy, które włożył w korytarzu i wyszedł z domu. Postanowił zrobić w końcu coś co naprawdę lubił, coś dla siebie, chciał chodź na chwilę zapomnieć o otaczającym świecie. Postanowił trochę pobiegać, poprawić swoją kondycję. Włączył jeszcze muzykę, która docierała do jego uszu przez słuchawki. Zaczął biec. Po jakimś czasie gdy był już zmęczony, czuł że wreszcie żyje. Czuł się jak zwykły nastolatek, którego największym problemem było czy nauczyć się na sprawdzian z fizyki czy iść z kolegami do kina. Gdy był już naprawdę zmęczony usiadł na ławce. Zawsze był niezdecydowanym człowiekiem, nigdy nie wiedział czego tak naprawdę chce. Zawsze każda decyzja była podejmowana po kilkugodzinnym rozmyślaniu. Postanowił to zmienić, chciał sam zaskoczyć siebie. Zrobił to już gdy postanowił szukać dziewczyny przypadkowo spotkanej w burdelu. Ale ona, jej wyraz twarzy, oczy przepełnione smutkiem zmusiły go do tego, aby jej pomógł. Wyjął telefon z kieszeni spodni. Odblokował i zaczął czegoś szukać. Po chwili już znalazł, jej numer... Postanowił zadzwonić. Odebrała po kilku sygnałach.
- Halo ? - spytała niepewnie, na pewno nie miała zapisanego jego numeru.
- Cześć Melanie, tutaj Marco - powiedział.
- A Marco największy bohater ludzkości - zaśmiała się.
- Tak to ja - potwierdziłem
- Słuchaj Mel, nie miałabyś może ochoty na spotkanie ? - spytał.
- No nie wiem, a co znowu chcesz mnie ratować ?
- A jeśli nawet chce, to czy jest w tym coś złego ? - W twoim przekonaniu nie, a w moim tak. Nie naprawisz mnie Marco, jestem jaka jestem i się nie zmienię - powiedziała cicho do słuchawki.
- Nie chcę cię zmieniać, chcę abyś nie wróciła do nałogu - wyjaśniał. - Halo, jestem czysta od 3 tygodni !
- Tak wiem, ale zależy mi na tobie Mel - krępująca cisza trwała, a on sam sie wiedział dlaczego to powiedział.
- To jak, spotkasz się ze mną ? - spytał.
- Jeśli obiecasz, że będziesz traktować mnie jak zwykłą dziewczynę bez mrocznej przeszłości, to tak.
- Obiecuję.
- To o 14.30 pod SIP - powiedziała i się rozłączyła. Cieszył się, był szczęśliwy, że się zgodziła. Sam tak naprawdę nie wiedział dlaczego tak jest. Nie wiedział dlaczego żywi do niej takie uczucia. Ale wiedział jedno, ta dziewczyna nie jest mu w żadnym stopniu obojętna. Perspektywa Melanie. Budząc się z samego rana nie zdawałam sobie sprawy z tego jak dzisiejszy dzień się ułoży. Miał być smętny, miałam go spędzić całkiem sama. Ale potem ten telefon... Początkowo nie wiedziałam kto dzwoni, ale potem gdy usłyszałam jego głos, zrobiło mi się cieplej, cieplej na sercu. Ten chłopak mimo, że tego nie okazywałam, był dla mnie bardzo ważny. To on stał się moją motywacją, to dla niego nie biorę, dla niego postanowiłam każdego dnia walczyć ze śmiercią. Był dla mnie ważny i nawet nie zdawał sobie sprawy. Nie zdawał sobie sprawy z tego ile dla mnie zrobił. Pomógł mi, kazał uciekać. Włożył wiele wysiłku, aby mnie znaleźć. O co mu tak naprawdę chodziło ? Mam nadzieję, że nie jest taki sam jak ten, który tak cholernie mnie skrzywdził. Tak naprawdę sama nie wiem dlaczego się zgodziłam na to spotkanie, to był odruch. Będąc z Marco zapominałam o wszystkich problemach, zapominałam kim tak naprawdę jestem. Z niecierpliwością czekałam na kolejne spotkanie, nie zdając sobie nawet sprawy z tego co wydarzy się wcześniej....


Perspektywa Marco 



Godziny do naszego spotkania dłużyły się niemiłosiernie. Już chciałem tam być, zobaczyć ją, porozmawiać. Gdy wróciłem do domu po porannym biegu Mario jeszcze spał, na pewno będzie miał wielkiego kaca.

RETROSPEKCJA

Będąc w swojej sypialni usłyszałem, że mój przyjaciel właśnie się obudził. Postanowiłem do niego pójść, po raz setny przeprowadzić z nim poważną rozmowę. Nie chcę zachowywać się jak ojciec, który uświadamia swojemu dziecku co jest dobre, a co złe. Ja po prostu bardzo się o niego martwię. Jest moim najlepszym przyjacielem. Osobą, której mogę powiedzieć wszystko, a ta następnie mi doradzi, pomoże. Mario jest zawsze dla mnie oparciem w najtrudniejszych chwilach. Ja też muszę być dla niego kimś takim. Muszę mu pomóc zanim stoczy się ostategnie. Wszedłem do jego pokoju, ale wcześniej poszedłem jeszcze do kuchni po butelkę z wodą. Mój przyjaciel ledwo żył, usiadłem na łóżku.
- Proszę - podałem mu napój.
- Dzięki - powiedział słabym głosem.
- Mario, musimy porozmawiać. Wiem, że dla ciebie to tylko takie pieprzenie, ale ja naprawdę chcę abyś był szczęśliwy, a wiem, że teraz nie jesteś. Może masz jakiś problem, o którym nie wiem. Więc pamiętaj, mi możesz wszystko powiedzieć. Pomogę ci, nigdy się od ciebie nie odwrócę. Wiem, że picie i imprezowanie wydaje ci się łatwiejszym sposobem na chwilowe zapomnienie o problemach, ale to nie prawda. Nie możemy uciekać przed naszymi problemami, nie możemy być tchórzami. Musimy walczyć, musimy stawać się coraz silniejszymi - powiedziałem i popatrzyłem na niego.
- Chcesz wiedzieć jaki mam problem ?! To proszę. Dwa lata temu dowiedziałem się, że jestem adoptowany, że ludzie do których przez tyle lat mówiłem mamo i tato są mi zupełnie obcy. Byłem w domu dziecka, bo moja prawdziwa rodzina mnie oddała jak psa, nie chciała mnie ! A wiesz co jest jeszcze większym problemem ?! Dwa lata temu miałem dziewczynę, kochałem ją jak cholera. Była dla mnie wszystkim. Ale wiedziałem, że nie będzie ze mną szczęśliwa przez to kim tak naprawdę jestem. Upiłem się w dzień naszego spotkanie, czekała na mnie godzinami w moim mieszkaniu, nie odeszła... Ale wiedziałem, że nie dam jej szczęścia. Skrzywdziłem ją, nie chciałem. Byłem pijany, powiedziałem, że ją zdradziłem. To nie była prawda ! Znienawidziła mnie ! A ja ją wciąż tak cholernie kocham. Chodzę na dziwki, bo chcę o niej zapomnieć, ale nie umiem - wykrzyczał. Teraz płakał. Było mi go tak cholernie żal. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że mój przyjaciel aż tyle przeszedł.
- Mario to, że jesteś adoptowany nie oznacza, że nikt cię nie kocha, że nie masz nikogo. Nie widzisz jak bardzo twoja nowa rodzina cię kocha ? Nie widzisz, że jesteś oczkiem w głowie swojej mamy ? To, że cię nie urodziła nie oznacza, że nie jest twoją matką. Ona cię wychowała, kochała przez te wszystkie lata. To jest twoja prawdziwa matka, nie ta która cię urodziła. Musisz to zrozumieć, jesteś szczęściarzem. Nie możesz uważać, że jeśli cię adoptowali to jesteś gorszy. Bo to nie jest prawdą. Jesteś świetnym piłkarzem, najlepszym przyjacielem... Mario jeśli ta dziewczyna nie jest ci obojętna to walcz, wytłumacz...
- Chciałbym, ale nie widziałem jej ani razu od naszego ostatniego spotkania...

KONIEC RETROSPEKCJI 

 Jest mi tak cholernie żal mojego przyjaciela. Teraz już rozumiem w czym tkwi problem. Mario niedawno wrócił do domu, a ja właśnie wychodziłem na spotkanie z Mel


Perspektywa Melanie 

Jechałam metrem na umówione spotkanie, już nie mogłam się doczekać. Podziemny pociąg się zatrzymał, a drzwi otworzyły. Wysiadłam z niego. Niestety na kogoś wpadłam...