***
Kolejny nudny, monotonny dzień. Kolejna chęć skończenia ze wszystkim, na zawsze. Kolejna silna chęć zażycia narkotyku. Ale nie mogę, obiecałam mu. Obiecałam temu tajemniczemu blondynowi, chodź go nie znam i mogę go już nigdy nie zobaczyć spróbuję dotrzymać tajemnicy. Dlaczego ? Sama nie wiem, ja po prostu mu zaufałam, opowiedziałam całą historię, byłam szczera. Zacznę żyć dla niego, a przynajmniej spróbuję.
***
Nie jest tak łatwo jak myślałam, nie potrafię teraz wstać i wyjść do ludzi. Nie potrafię z dnia na dzień zacząć wszystko od początku. To jest za trudne, a ja jestem za słaba. Niedawno w szafie znalazłam mój stary pamiętnik, gdy pisałam te wszystkie notki byłam tak bardzo szczęśliwa, zadowolona z życia. A teraz ? Teraz jestem masochistką, zadawanie sobie bólu za pomocą żyletki to dla mnie zwykła codzienność. Ten ostry przedmiot stał się dla mnie przyjaciółką. W domu nikogo nie było, moja siostra zapewne poszła do pracy, z zawodu jest fotografem. Poszłam trochę pooglądać telewizję. Latałam po kanałach, zatrzymałam się dopiero na programie sportowym. Akurat była powtórka meczu, w którym grała moja ukochana Borussia Dortmund. Zawsze moja rodzina wykupywała bilety na mecze, byliśmy wiernymi kibicami. Nagle wpadłam na genialny pomysł. Wzięłam laptopa na kolana i weszłam na główną stronę BVB. Następny mecz miał się odbyć za dwa dni. Na moje szczęście było jeszcze kilka biletów. Kupiłam dwa, dla mnie i Lisy. Może właśnie to pomoże mi wrócić do normalności.
***
Już za swa dni mecz z schalke, z jednej strony nie mogę się doczekać, ale teraz ciągle jestem rozkojarzony na treningach. Zdziwiłem się gdy trener wystawił mnie w podstawowej jedenastce. Mam nadzieję, że podczas tego meczu nic mnie nie rozproszy, że ani razu nie pomyślę o brunetce, która śni mi się każdej nocy.
***
2 dni później To już dzisiaj, ligowy mecz, w którym BVB zagra o punkty z odwiecznym rywalem - Schalke. Już od samego rana chodzę podekscytowana, nie mogę doczekać się tego starcia. Gdy wzięłam już letni orzeźwiającej prysznic ubrałam się w klubową koszulkę i czarne rurki. Zaczęłam przeglądać czas aż do 16.30. Zaczęłyśmy się wraz z Lisą malować na mecz. Na koniec założyłyśmy jeszcze szaliki i ruszyłyśmy na Signal iduna Park.
***
Mario i Robert zajechali po mnie, zawsze razem jeździliśmy na stadion przed meczem. To mnie trochę odpręża, rozmawialiśmy wtedy o wszystkim.
- Co tam u Ani Robert ? - spytałem.
- Dobrze, tylko teraz ciągle jej nie ma w domu bo do zawodów się ciągle przygotowuje.
- No cóż takie życie sportowca - westchnąłem.
- Tak wiem o tym dobrze, ale wiesz ja bym chciał zrobić kolejny krok w naszym związku. Wiesz powiększyć rodzinę - rozmarzył się.
- Oj tam Lewy po co ci dzieci ? One tylko jedzą, płaczą i śpią. - wtrącił się Mario.
- A ty Mario jesteś jeszcze taki niedojrzały. Nie myślisz o żadnej dziewczynie na poważnie, nie chcesz zakładać rodziny...- oburzyłem się.
- Oj Marco, a po co mi rodzina, jeśli co chwilę mogę mieć nową laskę ?
- Wiesz, może po to, że jak już zostaniesz stary, to ktoś się tobą zaopiekuję i nie będziesz sam ! - trochę podniosłem głos, naprawdę takie zachowanie mojego przyjaciela mocno mnie irytowało.
- Dobrze chłopaki nie kłóćcie się, każdy ma inne podejście do życia - wtrącił się Lewy. Podjechaliśmy na SIP i udaliśmy się do szatni, w której siedzieliśmy już wszyscy zawodnicy. Trochę z nimi pogadaliśmy jednak nie trwało to długo gdyż przyszedł do nas trener, aby zagrzać nas trochę do walki. Wyszliśmy na murawę, podaliśmy sobie dłonie z zawodnikami Schalke. Gdy kibice zaczęli śpiewać pieśń BVB na jednej z trybun dostrzegłem obraz, króry przedstawiał moją podobiznę. Nie ukrywam, zrobiło mi się ciepło na duchu. Wiem, że kibice są ze mną nawet w najtrudniejszych momentach.
***
- Lis, kim jest ten chłopak ?
- To Marco Reus, piłkarz BVB.
Pierwszy gwizdek arbitra i zaczyna się 90 minut spotkania pełnego emocji. Gdy mecz się skończył byłam bardzo dumna z 3:0. Zdobywcami bramek był Kuba, Lewy oraz ten cały Marco Reus.
- Chodź, pójdziemy po autografy - zaproponowała moja siostra.
- Lisa, ale on tam będzie....
- Mel, nie przejmuj się. On już dla ciebie nic nie znaczy, pamiętaj.
***
Byłem zadowolony z dzisiejszego meczu. W szatni szybko się ogarnąłem i poszedłem rozdawać autografy. Gdy wychodziłem przed stadion wpadłem na kogoś. Cytryna i imbir, ciemne włosy, karminowe usta, czekoladowe oczy. Czy to możliwe, czy to ona ?
Kolejny w wasze ręce, mam nadzieję że się spodoba. Chcecie, żeby Melanie spotkała się z Marco ponownie ?
Pozdrawiam :*