niedziela, 23 lutego 2014

Jest sens ?

Nie wiem czy jest sens, aby dalej pisać to opowiadanie. Mam niby 26 obserwatorów, a komentarzy pod ostatnimi rozdziałami 2-4. Więc, jesli chcecie nowy rozdział to napiszcie to pod tym postem. Next 15-19 komentarzy ( nie liczą się anonimowe ) Pozdrawiam i mam nadzieję, ze do zobaczenia, Nat

wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział 11

 " - Jak długo mam jeszcze czekać ?
- Na co ?
- Na ciebie... Na to, kiedy mnie w końcu pokochasz..."





Narracja 3-osobowa


- O czym myślisz ? - zapytał wreszcie.
- O tym, że nie wiedziałam, iż można kogoś kochać tak bardzo jak ja ciebie - wyszeptała.

Tyle zdąrzyłą przeczytać, zanim jej oczy zaszkliły się łzami... Ta książka... Każdy jej fragment, był dla niej ważny. Nie że względu na autora, bo tak naprawdę nie czytała żadnej z jego powieści, prócz tej... Ale ta treść, była jej bardzo bliska, niemal opisywała jej własne życie. Dwaj przyjaciele i jedna dziewczyna, której obaj pragną. A ona ? Kocha ich obu, ale te miłości bardzo się od siebie różnią. Jedna jest dzika i zmysłowa, pełna namiętności. Druga zaś opiera się na przyjacielskich kontaktach, pomocy i zaufaniu. To właśnie tę dwie miłości, dwa uczucia popychają bohaterkę do zakończenia swojego życia. Do odebrania sobie tego co jest najważniejsza.
- Mam nadzieje, że ja nie zrobię czegoś takiego - myśli zagubiona dziewczyna. Chociaż z drugiej strony, może tak byłoby łatwiej... Nie musiałaby już więcej cierpieć, byłaby wolna, nic by nie musiała, nikogo by nie raniła... W tym momencie sięgnięcie po żyletkę wydawało jej się najłatwiejszym sposobem na zapomnienie. Ale nie mogła tego zrobić... Obiecała mu; Obiecała to Mario... Ah, a gdyby nie zobaczył wtedy tych wszystkich ran po samookaleczeniu. Gdyby nie popatrzył na nią tymi smutnymi oczami, z których nic nie umiała wyczytać. Gdyby nie wziął jej dłoni w swoje i nie powiedział:
" - Proszę... Proszę... Nigdy mi więcej tego nie rób... Błagam Mel... Nigdy, niezależnie od tego, czy będziesz coś do mnie czuła... Bo ja... Bo ja Cie kocham... Kocham Cię najbardziej na świecie... I nawet jeśli mnie zostawisz, ja będę Cię kochał... I nigdy nie przestanę... Bo nie chce przestać.. Bo ty jesteś jedynym powodem dla którego rano otwieram oczy, dla którego oddycham. I gdybym miał cię stracić, nie będę bał się śmierci. Nie będę na nią czekał, ja ją przyspieszę. Przyspieszę, by tylko móc na ciebie spojrzeć. I nawet jeśli ty będziesz w piekle, a ja w niebie, ucieknę. Bo na cóż będzie mi raj, skoro nie będzie tam ciebie ? Mojego raju... "
Nie mogła mu odmówić, nie miała takiego prawa. Wiedziała jednak, że ta przysięga nic nie znaczy. Bo może nie teraz, ale za kilka miesięcy lub lat, w końcu to zrobi. Potnie się, by tylko sobie ulżyć. Bo jest słaba, wiedziała o tym, wiele razy mogła sobie wbić żyletkę mocniej. Nigdy nie miała jednak odwagi. Wierzyła, że kiedyś nastanie taki dzień, gdy jej życie zmieni się na lepsze. I zmieniło się , bo pojawił się w nim ktoś ważny. Mario... jej miłość. Bo bez niego wszystko tak naprawdę nie miało sensu. To on zaczarował jej świat, w którym czuła się szczęśliwa. Ciekawe tylko jak długo to szczęście potrwa ?





                  ***

Już za kilka chwil zmierzy się ze swoją największą postrachą. Przyjacielem zakochanym w jego dziewczynie. Dziewczynie, która jest jedyna w swoim rodzaju, wyjątkowa. Którą tak strasznie kocha. Bez niej jego życie było takie smętne, a on sam samotny. Teraz jednak gdy w końcu ja odnalazł, znowu był szczęśliwy. Nikt mu tego nie odbierze. Nikt, nawet Marco... Pieprzyć te przyjaźń ! Melanie jest najważniejsza i nawet gdyby miał przez to stracić "brata", on będzie walczył. Nie ważne jak i gdzie. Ważne jest tylko to, aby to on został zwycięzcą...
Przemierzał właśnie korytarz, by następnie znaleźć się w klubowej szatni. On już tam był, patrzył na niego z wrogością w oczach. Chłopakowi zrobiło się trochę smutno, jeszcze kilkanaście godzin wcześniej byli nierozłączni. Ale cóż, teraz liczy się teraźniejszość, o przeszłości trzeba zapomnieć, niezależnie od tego jaka była. Żyje teraz, nie wcześniej, nie później.
Kilkanaście minut później trening się zaczął. Wszyscy byli zaskoczeni tak chłodnym zachowaniem dwójki zawodników.
- Chłopaki, co się dzieje ? - spytał trener, który nie wytrzymał juz napięte atmosfery.
- Nic - powiedział blondyn.
- Jak to nic ? Gadać ! - rozkazał.
- Nic, po prostu Mario jest z dziewczyną, która kocham - powiedział zawodnik z 11 na plecach.
- Oj chyba nie będziecie się kłócić o jakąś dziewczynę ? - spytał Robert.
- To nie jest jakaś dziewczyna. Ona jest wyjątkowa, a przede wszystkim moja. Zrozum Marco, Melanie kocha mnie - powiedział i wybiegł ze stadionu.
- Melanie ? Melanie Heinemann ? - spytał trener przyglądając się Marco.
- Tak - wyszeptał cicho.
- Czyli, że Götze w końcu ją odnalazł... Powiem ci jedno Marco, jeśli jesteś jeszcze przyjacielem Mario, odpuść. On naprawdę kocha tę dziewczynę.



  ***

Jechał samochodem z wielką szybkością. Miał nadzieję, że już zaraz będzie w domu, a tam po prostu przytuli się do A wojen ukochanej. Gdy samochód w końcu wjechał na podjazd, szybko z niego wyszedł. Otworzył kluczem drzwi i wszedł do środka.
- Melanie ?! - krzyknął, lecz odpowiedziała mu głucha cisza. Wszedł do kuchni, tam na kuchennym blacie dostrzegł kartkę.

" Kochany Mario,
Musiałam niestety wrócić do domu. Moja siostra się bardzo o mnie martwiła, a ja nie mam tutaj czystych ubrań. Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zły. Może spotkamy się niebawem, zadzwoń.
                              Melanie

P.S. Obiad jest w lodówce, wystarczy tylko odgrzać.

P.S.S. Jesteś całym moim światem, kocham cię najmocniej na świecie ♥♡ "

Ta wiadomość wywołała uśmiech na jego twarzy, był tak bardzo szczęśliwy.



***



Wracała właśnie do domu od swojego ukochanego. Tak naprawdę nie chciała go opuszczać, niestety jednak musiała. Weszła do domu, a już od progu powitała ją jej siostra.
- Hej, masz gościa - powiedziała.
- Kto to ?
- Sama zobacz - szepnęła i zaprowadziła ją do salonu. Brunetka zamarła, nie chciała teraz widzieć tej osoby.
- Co ty tu robisz Marco ? - spytała.




Oddaje w wasze ręce kolejny. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Kolejny pojawi się gdzieś za dwa tygodnie.
Pozdrawiam
P.S. Zapraszam na mój nowy blog o CR7 http://wybacz-mi-prosze.blogspot.com/



sobota, 1 lutego 2014

Rozdział 10

" Brakuje jednej osoby, a czujemy się tak, jakby nie było całego świata "

29.11.2013
Narracja 3-osobowa

Dzisiejsza noc okazała się dla niego całkowicie bezsenna. Nawet na chwilę nie mógł zamknąć swych powiek i odpłynąć do zaczarowanej krainy Morfeusza. Cały czas bowiem nawiedzały go wspomnienia wczorajszego dnia. Szedł do przyjaciela z myślą, że tego dnia wydarzy się coś złego, tak się też stało.... Gdy wszedł do środka i ją zobaczył. Siedziała taka bezbronna i skulona na kanapie, patrząc na niego swoim cudownym wzrokiem. Jej oczy przybrały smutnej tonacji gdy go ujrzała. Blondyn chciał za wszelką cenę dowiedzieć się co ona tu robi, jednak gdy to zrozumiał, chciał poprostu cofnąć czas. Jego Melanie.... Dziewczyna, która była dla niego taka ważna, ta która skradła jego serce jednym spojrzeniem... Miała kogoś, a najgorsze było to, że był nim jego najlepszy przyjaciel, Mario Götze. W tym momencie niczego nie żałował. Widząc Mario leżącego na podłodze sprawiało mu mała satysfakcję. Blondyn nie żałował tez jednej rzeczy... Pocałunku...
I chodź by miał zrobić jakieś świństwo ona będzie jego, bo tylko on kocha ją tak mocno. Nie Mario, nie nikt inny, on...



W tym samym czasie



Jedna młoda dziewczyna w środku nocy otworzyła swoje oczy. Podniosła ciężkie od snu powieki i rozejrzała się dookoła. W pomieszczeniu, w którym się znajdowała było ciemno i cicho. Jedynym słuchałem dźwiękiem był jej oddech, który mieszał się z wydychanym powietrzem mężczyzny leżącego obok. Mężczyzny, który spał teraz słodko, zapewne śniąc o czymś wspaniałym. Ona jednak nie mogła. Kilka chwil temu obudziła się bowiem z sennego koszmaru. Koszmaru, który wydawał się, aż tak bardzo realny.

Siedziała przy szpitalnym łóżku, trzymając za reke swojego ukochanego. Jego dłoń zazwyczaj gorąca, była teraz lodowata. Cera blada, włosy matowe, a na twarzy liczne zadrapania, siniaki i opatrunki. Ręka była z gipsie, kostka złamana. W pewnym momencie maszyny, do których był podłączony jej ukochany zaczęły piszczec. Juz po chwili do sali wpadli lekarze, a ja zostałam wytchnięta z sali. Siedziałam przed salą i płakałam. Po chwili wyszedł lekarz, powiedział tylko jedno zdanie
- Przykro mi...
Wtedy się obudziłam. Spojrzałam na Mario i nagle spadł mi kamień z serca. Wszystko było dobrze...



Kilka godzin później.
Perspektywa Mario.

Obudziły mnie promienie słoneczne, które wpadały przez szczeliny w roleta do sypialni. Przeciągnąłem się i spojrzałam na Mel. Słodko spała. Pocałowałem ją przelotnie w czoło i poszedłem do łazienki. Wziąłem tam szybki, zimny prysznic, a następnie się ubrałem. Niepewnie spojrzałam w lustro. Było jeszcze gorzej niż wczoraj. Miałem podbite oko i jeszcze kilka innych siniaków. wyglądałem masakryczny. Może Melanie coś na to zaradzić jak tylko wstanie. Po jakimś czasie Udałem się do kuchni, aby przygotować śniadanie. Postanowiłem zrobić naleśniki,  gdyż szczerze mówiąc nie umiałem zbyt dobrze gotować. Gdy ciasto było już gotowe wyjąłem z szafki patelnie i zacząłem smarzenie.  Po jakimś czasie poczułem czyjeś dłonie na moich biodrach.  Od razu wiedziałem czyje one były.
- Jak ci się spało kochanie ? - spytała.
- Dobrze,  bo byłaś tuż obok - uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w usta. Ona zaczęła pogłębiać mój pocałunek. W pewnym momencie chwyciłem ją za biodra i poradziłem na kuchennym blacie,  ani na moment nie zaprzestaliśmy naszych pieszczot.
- Naleśniki - szepnęła Mel w moje usta.
- Trudno - byłem bardzo zachłanny,  no ale cóż mogłem na to poradzić.
- Mario - odepchnęła mnie lekko gdy poczuła zapach spalenizny. Zdałem patelnie z kuchenki i wrzuciłem resztki, które pozostały ze śniadania.  Na szczęście moje kochanie zaraz mi pomogło i już po chwil siedzieliśmy na bazowych spółkach w jadalni. Gdy skończyłem posiłek poszedłem jeszcze po torbę treningową.
- Na pewno nie chcesz ze mną jechać ?- spytałem dziewczyny, która stała oparta o ścianę i  
przypatrywała mi się z uśmiechem na twarzy.
- Na pewno, to jeszcze za wcześnie, a poza tym będzie tam Marco. ..
- No dobrze kochanie, to życz mi powodzenia - pocałowałem ją w czoło i wyszedłem. Wsiadłem i jechałem na trening, bałem się mojeh i ponownego spotkania z Reusem....







Przepraszam Was za ten rozdział.
Nie mam weny.
Proszę,  nie pytajcie kiedy nowy rozdział .
Pozdrawiam Nat