środa, 26 marca 2014

Rozdział 14 " Naprawdę cię kocham "



Next 14 komentarzy 

Zapraszam na nowy blog: http://wybacz-mi-prosze.blogspot.com/



 " Jeśli nadejdzie taki dzień, kiedy nie będziemy mogli być razem, zachowaj mnie w swoim sercu. Zostanę tam na zawsze "




To takie straszne uczucie. Patrzenie na łzy ukochanej osoby ze świadomością, że nic nie możemy zrobić, aby w tym momencie była szczęśliwa.
- Cicho kochanie, nie płacz - przytuliłem ją mocno do siebie. - Proszę, nie płacz - cały czas gładzę ją po włosach, ale gdy zobaczyłam, że to nie daje efektów, wziąłem ją na ręce i zaniosłem da salonu, gdzie potem położyłem na kanapie.
- Marco, mogę o coś spytać ? - popatrzyła na mnie załzawionymi oczami.
- Oczywiście - przytaknąłem gładząc ją po dłoniach.
- Będziesz mnie kochał ? Będziesz mnie już zawsze kochał ? - spytała głosem, który był ledwie słyszalnym dla mojej osoby.
- Mel, jeśli mi tylko na to pozwolisz... Tak bardzo bym tego pragnął. Chciałbym, żebyś była moja już na zawsze. Chciałbym budzić się obok ciebie każdego ranka. Kocham cię Melanie i nigdy nie przestanę - przytuliłem ją zdobyć siebie.
- Oh Marco, ja też cię kocham, ale nie wiem czy byłabym gotowa na ten krok. Teraz chyba bałabym się, że mnie zranisz, tak jak to dziś zrobił Mario - gdy mówiła ostatnie zdanie, do jej oczu napłynęły łzy.
- Mel, to Mario cię dziś skrzywdził ? To przez niego płakałaś ? - popatrzyłem na nią uważnie.
- Tak, poszłam z nim porozmawiać. Powiedziałam, że nie możemy być razem. On stał się agresywny, krzyczał. Bałam się, że mnie uderzy - mocno wtuliła się w moje ciało - ale wtedy pojawił się Robert z twojego klubu.
- Oh, jak dobrze, że tam był - ucieszyłem się.

Jakiś czas później

Gdy Melanie juz słodko spała, postanowiłem działać. Nie mogłem pozwolić by ktokolwiek krzywdził moją dziewczynę, nawet Mario. Ubrałem się i wsiadłem do samochodu. Droga drużyła mi się niemiłosiernie, jednak gdy już byłem pod jego domem, zaparkowałem i wysiadłem z pojazdu. Wszedłem do domu Götze, gdyż drzwi były otwarte. Trochę mnie to zdziwiło, ale nie przelałem się zbytnio. Usłyszałem jakieś dźwięki, które dobiegały z łazienki. Był tam Robert, który stał nad wymiotującym Mario.
- I po co się tak schlałeś, co ? - spytał Lewandowski.
- Nie mogłem się z tym pogodzić. Zostawiła mnie - powiedział zaraz po tym jak wypłukał usta wodą.
- Odeszła, ale nie miałeś prawa być wobec niej agresywny - włączyłem się do rozmowy.
- A po co ty tu przyszedłeś ?! - wydarł się. - Wiem, że zostawiła mnie dla ciebie. Przyznaj się, co z nią robiłeś ?! Przyznaj się, spałeś z nią - podszedł do mnie, by stanąć ze mną tworzą w twarz.
- Tak, spałem z nią - powiedziałem cicho.
-I ty kiedyś nazywałeś mnie swoim przyjacielem - chciał uderzyć mnie w twarz, ale szybko się odsunąłem. - Jak mogłeś mi to zrobić ?! Jak mogłeś ?! - po jego policzkach popłynęły łzy.
- Przepraszam, ja nie chciałem, ale nic nie poradzę na to, że ją kocham Mario. To jest silniejsze ode mnie - chciałem się jakoś wytłumaczyć.
- Nienawidzę cię, nienawidzę ! - krzyknął - Wyjdź, nie chcę na ciebie patrzeć Judaszu - wykonałem to co mi kazał. Nie tak wyobrażałem sobie tę wizytę. Miałem mu przemówić do rozumu, ale teraz zobaczyłem, w jaki fatalny sposób go skrzywdziłem. Odbiłem mu dziewczynę, przespałem się z nią. Byłem złym przyjacielem, nie zasługuje na kogoś takiego jak Mario. Wsiadłem i odjechałem. Nie wracałem jednak do domu.



***

" In the land of Goods & Monsters,
I was an angel, living in the garden of evil.
Scrawded up, scared, doing anything that I needed,
Shinning like a fiery beacon "


Perspektywa Melanie 
Kilka godzin później 

Gdy się obudziłam, Marco nigdzie nie było. Wtedy strach złapał mnie w swoje szpony, bałam się, że mnie zostawił. Próbowałam do niego dzwonić, ale za każdym razem włączała się poczta głosowa. Martwiłam się o niego, o to, że coś mu się stało. Postanowiłem, że poczekam tutaj na niego. Miałam nadzieję, że wróci niebawem. W między czasie postanowiłam, że przygotuję kolację. Nie byłam zbyt dobrym kucharzem, więc postawiłam na kanapki. Gdy już skończyłam i właśnie miałam rozkładać nakrycia, usłyszałam, że drzwi się otwierają. Wyszłam z kuchni i udałam się do przedpokoju. Tam blondyn ściągał właśnie kurtkę. Wyglądał smutno, a jego oczy miały mocno czerwoną barwę.
- Marco co się stało ? Gdzie byłeś ? - nie ukrywam, że trochę mnie zmartwił jego stan, przecież zazwyczaj był taki radosny. 
- Oh Mel, ja jestem okropny - wyszeptał wpatrując się w podłogę.
- Marco, nie jesteś - chciałam przemówić mu do rozumu . - Skąd ci to przyszło do głowy ?
- Jestem Melanie. Mario był moim przyjacielem, a ja przespałem się z jego dziewczyną, pobiłem go. Tak nie postępuje przyjaciel - był tak bardzo smutny, aż serce mi się krajało. Wzięłam go za rękę i zaprowadziłam do salonu. Tam posadziłam go na kanapie, a sama usiadłam na jego kolanach.
- Marco, jesteś świetnym przyjacielem, uwierz mi. Pomogłeś mi całkowicie rzucić narkotyki, dzięki tobie dokonałam wielu dobrych wyborów. Przespałam się z tobą, bo chciałam - obdarzyłam go pocałunkiem. - Ja naprawdę cię kocham Marco i proszę, nie zadręczaj się już więcej - wzięłam jego twarz w moje dłonie. 
- Też cię kocham Melanie i proszę, nigdy mnie nie zostawiaj - zaczął mnie całować, a jego ręka powędrowała pod moją koszulkę.
- O nie, nie ! Pohamuj swoje zapędy blondasie - zrugałam go. - Najpierw może coś zjemy, bo jestem strasznie głodna.
- Jak sobie moja pani życzy - przełożył mnie sobie przez ramię i zaniósł do kuchni. Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy się zajadać. Marco chyba smakowało, bo aż mu się uszy trzęsły. Gdy już się najadłam, przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Wstałam z krzesła i podeszłam do mojego blondyna. Usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam błądzić dłońmi po jego ciele. Moja ręka zatrzymała się na rozporku jego spodni.
- Kochanie, co ty robisz ? - jęknął przymykając oczy.
- Oh panie Reus, wygląda pan tak bardzo słodko i niewinnie - droczyłam się z nim, a jego męskość rosła pod moją dłonią.
- Boże Mel - jęknął - Daj rękę - poprosił. - Kurwa Mel, daj rękę - jego twarz była czerwona od podniecenia. Wykonałam jego rozkaz, jednak z pewną obawą, gdyż nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Marco wziął swoją dłoń w swoją i włożył... włożył do swoich bokserek.
- O mój Boże, co on robi ? - pomyślałam przerażona, jednak z drugiej strony podobało mi się to.
-Ruszaj ręką kochanie - poprosił, a ja jako grzeczna dziewczynka wykonałam to.
- Oh Mel ! - wysapał w moje ucho.
- Dobrze ci ? - spytałam przygryzając płatek jego ucha. 
- Tak - szepnął podniecony.
- Jak bardzo ? - zaczęłam szybciej ruszać dłonią.
- Bardzo, ale może być jeszcze lepiej - chwycił mnie za pośladki, a ja oplotłam nogi wokół jego bioder. Pan Reus zaniósł mnie do swoje eleganckiej sypialni. Pewnie przy innej okazji bardziej bym się jej przyjrzała, ale w tym wypadku miałam ciekawsze rzeczy do roboty. Chłopak położył mnie na łóżku i zaczął rozbierać, a ja nie pozostawałam mu dłużna....



" You got that medicine I need 
Dope, shoot up straight to the heart please
I don't really wanna know what's good for me 
Good's dead, I said " Baby that's alright wiht me " 





O jacie, wstydzę się tego rozdziału. 
To chyba mój najgorszy w historii, a końcówka po prostu fatalna.
Miało jej nie był, ale moja przyjaciółka mi kazała i groziła.
Następny rozdział 14 komentarzy.
Pozdrawiam, Natalia 

środa, 5 marca 2014

Rozdział 13 " Jestem tuż obok "



Następny rozdział 13 komentarzy.

 


" W moim innym świecie
możemy gadać do rana,
I rozumiesz mnie bezsprzecznie 
i jemy wspólne śniadania, 
I należysz do mnie, choć to nie kwestia posiadania,
I czujemy się bezpiecznie, jakby cały świat był dla nas "


Perspektywa Marco


Cały czas wracam myślami do wczorajszej nocy, Nocy spędzonej z Mel. Przy jej boku poczułem, że wszystko może być dobrze, że znowu zaznam odrobiny szczęścia. Tak właśnie dzisiaj wyglądał mój trening. Ciągłe bujanie w obłokach. Ale cóż mogłem na to poradzić ? Kocham ją. Naprawdę ją kocham... Moją miłość można porównać do miłości dnia do słońca, lub nocy do gwiazd. 
- Marco, do mnie ! - zawołał do mnie trener widząc, że się obijam. Szybko więc wykonałem jego polecenie. 
- Tak trenerze ? - spytałem.
- Reus, co się dzieje ? Dlaczego jesteś dzisiaj taki nieobecny ? - spytał.
- A nic trenerze - chciałem jakoś wybrnąć z tej sytuacji. 
- oj Reus, Reus. Dobra, leć do domu, bo dzisiaj nie będę miał z ciebie pożytku - poklepał mnie po plecach i odszedł do innych trenujących zawodników. Szczęśliwy udałem się do szatni. Może dzięki Kloppowi uda mi się spędzić trochę czasu z Melanie. Chociaż z drogiej strony, chciała wszystko sobie przemyśleć Mam nadzieję, że da mi szansę. Naprawdę bardzo bym tego pragnął. Uczyniłąby mnie wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi, a ja traktowałbym ją jak księżniczkę.
Szybko wziąłem prysznic i się przebrałem. Następnie wyciągnąłem telefon z mojej torby treningowej. Postanowiłem napisać do panny Heinemann:

" Wiem, że chciałaś odpocząć i wszystko sobie przemyśleć, ale tęsknie za tobą Melanie.
Nie mam tutaj na myśli tylko twych ust i twego ciała.
Tęsknie za twoją duszą . Proszę, spotkaj się ze mną.
Dla ciebie jestem dostępny każdego dnia, o każdej godzinie.
Kocham Cię, Marco. "

Wysłałem mając nadzieję, że się do mnie odezwie. Wziąłem jeszcze tylko torbę i udałem się do samochodu, aby następnie wrócić do domu.



" As long as you love me 
I'll be your platinum
I'll be your silver
I'll be your gold "



Perspektywa Melanie

 - Boże Mel, coś ty zrobiła ? - spytała, gdy wysłuchała moją opowieść do końca.
- Nie wiem Lis, a najgorsze jest to, że nie wiem jak mam z tego wybrnąć - westchnęłam. Naprawdę nie wiedziałam co mam robić. W tym czasie przyszedł do mnie sms, tym razem był on od Marco. Gdy go przeczytałam, na mojej twarzy pojawił się uśmiech, 
- Co się tak cieszysz ? - spytała moja siostra zabierając mi telefon. - Ooo, jaki on słodki, Mel - powiedziała.
- Tak wiem, on jest strasznie słodki - przytaknęłam jej. W tym momencie miałam przed oczami nasz wspólny pocałunek. 
- A więc tak. Marco słodki, kochający i opiekuńczy. Mario brutalny dupek, który kocha imprezy i zabawę z panienkami. Naprawdę nie wiesz, którego wybrać Mel ? - spytała. Od samego początku wiedziałam, że moja sister będzie po stronie pana Reusa. To było przesądzone od dnia, gdy Goetze mnie zranił. 
- Nie wiem Lisa - westchnęłam. - Mario, naprawdę się zmienił...
- Dam ci taką radę - powiedziała. - " Gdy myślisz, że kochasz dwóch na raz, wybierz tego drugiego. Bo gdybyś kochała tego pierwszego, nigdy nie pokochałabyś tego drugiego "* - przytuliła mnie mocno i wyszła z pokoju zostawiając mnie całkiem samą.
- Może to by było dobre rozwiązanie. Ale najpierw trzeba wiedzieć, którego pokochało się pierwszego - pomyślałam. - Bo w Mario odkochałam się po tym jak mnie zranił, dopiero niedawno pokochałam go na nowo.


" Za pół godziny w kawiarni obok Westfallen Stadion. 
Jeśli możesz, przyjdź na spotkanie. "


Napisałam i wysłałam do Mario. Muszę z nim porozmawiać. Jeszcze nie wiem  czym dokładnie, ale jedno jest pewne. Muszę jakoś rozwiązać tę sytuację...



Jakiś czas później


Siedziałam właśnie przy stoliku w kawiarni, gdzie miałam spotkać się z Goetze. W myślach układałam sobie scenariusz naszej rozmowy. Gdy chłopak spóźniał się już kilka minut chciałam wyjść, ale wtedy zobaczyłam, że jego samochód podjechał na parking. Wysiadłam z niego, a już po chwili znalazł się już obok mnie.
- Cześć kochanie - chciał mnie pocałować, ale lekko go odepchnęłam. - Coś się stało ? - spytał zdziwiony moją reakcją.
- Możemy porozmawiać ? - odpowiedziałam pytanie na pytanie.
- Jasne - zgodził się.
- To może się przejdziemy - zaproponowałam, a później opuściliśmy kawiarnie. Spacerowaliśmy w ciszy w pobliskim parku. Tak bardzo bałam się dzisiejszej rozmowy. 
- Chciałaś pogadać, to może usiądziemy - chłopak wskazał na pobliską ławkę. Kiwnęłam głową i usiadłam obok niego.
- Mario, posłuchaj - zaczęłam. - My nie możemy być razem, przynajmniej teraz, przykro mi. Przepraszam jeśli cię zraniłam - szepnęłam ledwo słyszalnie. 
- Ty mnie przepraszasz ?! Kurwa, ty mnie przepraszasz ?! Dlaczego mi to robisz Mel, dlaczego ?! - mocno złapał mnie za nadgarstki.
- To boli Mario ! Boli... - wyszeptałam. Teraz w tym momencie najzwyczajniej w świecie się go bałam. Nie zachowywał się tak jak zawsze. Był agresywny.
- Mario zostaw mnie - chciałam mu się wyrwać, ale wtedy jego uścisk stał się jeszcze bardziej uciążliwy.
- Dlaczego mi to robisz ? Dlaczego mnie ranisz ?! - prawie krzyczał.
- Zostaw ją Goetze ! - usłyszałam czyjś znajomy głos. Odwróciłam się i ujrzałam Roberta, kolegę Mario z klubu.
- Został ją, słyszysz - powtórzył, ale gdy to nie poskutkowało, odciągnął go od mojej osobie. 
- Idź do domu Mario - powiedział i zabrał mnie z tego parku.
- Dziękuję - powiedziałam spoglądając na niego.
- Nie masz za co dziękować - uśmiechnął się lekko. - Pilnowałem tylko, żeby kolega nie narobił sobie kłopotów. A tak między nami, co się przed chwilą stało ? - spytał przypatrując mi się uważnie.
- Powiedziałam mu, że nie możemy być razem - wyszeptałam spuszczając wzrok w dół.
- Poczekaj, ty jesteś Melanie, prawda ? - spytał.
- Tak... - nie wiedziałam skąd zna moje imię.
- Mogę coś dla ciebie zrobić ? - spytał.
- Tak, w zasadzie tak... Możesz mi powiedzieć gdzie mieszka Marco ?


" To tak jakbyś krzyczał, 
ale nikt cię nie słyszał.
Czujesz się zawstydzony, 
że ktoś może być tak ważny,
że bez niego jesteś nikim.
Nikt cię nie zrozumie, jak bardzo to boli.
Czujesz się tak beznadziejnie, ale nic nie może cię ocalić.
A kiedy jest już po wszystkim,
niemal pragniesz, żeby te wszystkie złe rzeczy powróciły, 
bo razem z nimi przyjdą też te dobre. "


Perspektywa Mario

Jak ona mogła mi to zrobić ? No jak ? W jednej chwili zniszczyła wszystko. Cały nasz związek i moja miłość poszła na marne. W myślach odtwarzałem sobie jej słowa:
-   My nie możemy być razem, przynajmniej teraz, przykro mi "
Dlaczego ona zachowała się w ten sposób ? Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Najchętniej upiłbym się tak, aby urwał mi się film. Postanowiłem udać się do mojego ulubionego klubu. Wsiadłem do samochodu i szybko popędziłem do centrum Dortmundu. Gdy byłem już na miejscu zostawiłem auto na parkingu, a sam wszedłem do środka. W tle grała głośna muzyka, a na rurach wyginały się zgrabne dziewczyny. Usiadłem przy barze i czekałem na barmana. 
- Whisky z colą - powiedziałem.
Po jednym drinku przyszedł czas na kolejne. W końcu gdy już nie panowałem nad sobą, podeszła do mnie jakaś dziewczyna. Zaczęła mnie uwodzić, a ja potem postawiłem jej parę drinków. Następnie stało się coś oczywistego. Owa pani lekkich obyczajów chwyciła mnie za rękę i zaprowadziła mnie w stronę męskiej toalety. Zaczęła mnie całować, a następnie rozpięła moją koszulę. Gdy chciała pozwolić sobie na więcej, zadzwonił mój telefon. Postanowiłem jakoś wybrnąć z tej chorej sytuacji, więc odebrałem.
- Halo ? - spytałem.
- O Mario, jak dobrze, że odebrałeś ? - ucieszył się Robert. - Gdzie jesteś ? - spytał.
- A ja jestem... Ja jestem sobie w klubie - powiedziałem.
- Goetze, ty jesteś pijany ! - wydarł się. - W jakim klubie jesteś ?
- Oj mamusiu, ale ja chcę się jeszcze trochę pobawić - zaśmiałem się. Kontem oka spojrzałem na blondynkę, która siedziała na blacie z zadziorną minką.
- Mario do cholery, gdzie jesteś ?! - był zdenerwowany moją nieodpowiedzialnością.
- W tym klubie w centrum - powiedziałem.
- Dobra, nie pij już więcej. Jesteś sam ? w tym momencie usłyszałem dźwięk silnika.
- Nie, z blond seks bombą - odparłem.
- Daj mi ją do telefonu - powiedział spokojnie.
- Ale... - zacząłem.
- Daj mi ją do telefonu Mario -  powtórzy. Chcąc nie chcąc musiałem wykonać jego polecenie, podałem dziewczynie telefon.
- Tak ? - spytała - Rozumiem - rozłączyła się i oddała mi telefon.
-  Wybacz skarbie, może kiedy indziej się pobawimy - powiedziała i wyszła, a ja musiałem czekać na Lewandowskiego.


" Mmm, too young, too dumb to realize
That I should’ve bought you flowers and held your hand
Should’ve gave you all my hours when I had the chance
Take you to every party ‘cause all you wanted to do was dance
Now my baby’s dancing, but she's dancing with another man "


Perspektywa Melanie


Kiedy Lewandowski podał mi adres Marco podziękowałam mu i kazałam wracać do domu. Okazało się, że dom blondyna znajdował się naprawdę spory kawałek od miejsca gdzie się znajdowałam. Postanowiłam jednak, że się przejdę i odetchnę. Gdy już myślałam, że wszystko będzie dobrze, na horyzoncie pojawił się dom Reusa. Gdy zobaczyłam numer 11 rozpłakałam się. Sama nie wiem dlaczego. Weszłam na podwórko, a następnie podeszłam do drzwi. zadzwoniłam dzwonkiem i czekałam. Otworzył mi po chwili, ale dla mnie to była wieczność.
- Melanie, ucieszył się. Jednak gdy na mnie popatrzył, szybko mnie przytulił.
- Nie płacz kochanie, jestem tuż obok......c.d.n.






Mam nadzieję, żę Wam się spodoba. Troszeczkę inny od poprzedniego.
Liczę na wasze opinie pod rozdziałem.
Następny 13 komentarzy.

P.S. Jeśli możecie zostawcie w spamowniku swoje blogi, chętnie poczytam :D


Pozdrawiam, Nat :*


niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 12 " Dzisiaj jestem twoja "

Jedno postanowienie. Jeśli nie będzie tutaj 13 komentarzy to zawieszam bloga. Nie będę pisała tylko sama dla siebie.

Rozdział z dedykacją dla: Dominiki Badstuber, Jagody Piszczek, Kamy, Zuzy Lewandowskiej, Kariny Kopertowskiej i Joaa BVB



" Kobieta zawsze będzie pamiętała o swojej pierwszej miłości, niezależnie od tego jak fatalnie się skończyła "

Najpierw poczuła ten zapach, który doprowadzał ją do szaleństwa. Dopiero potem go zobaczyła. Był tu. Marco, ten piękny blondyn z seksownym uśmiechem był u niej w salonie. Nie wiedziała co ma robić. Nogi zrobiły się jak z waty, a w gardle miała ogromną gulę.
- Kurwa Mel, ogarnij się - pomyślała. - Masz przecież Mario.
- Co ty tutaj robisz ? - spytała w końcu.
- Przyszedłem porozmawiać - powiedział chrupiącym głosem, który doprowadzał ją do dreszczy.
- Marco, nie miałam o czym rozmawiać - spuściła wzrok na podłogę.
- Mamy Melanie, uwierz mamy - wstał z kanapy i podszedł do niej. Czuła jego ciepły oddech na policzku.
- Bądź moja Mel - wyszeptał. Sama nie wiedziała czy to sen, czy jawa. Z wielkim trudem musiała się powstrzymać, żeby nie wpis się w jego malinowe usta.
- Marco, ale jest Mario... - nie mogła znaleźć więcej argumentów. Chciała tego, naprawdę chciała być dzisiaj jego. Juz wyobrażałam sobie jego dłonie błądzące po jej ciele, jego słodkie pocałunki. To właśnie z nim chciała teraz być, nie z Mario, nie z nikim innym. Marco, teraz liczy się tylko on.
- Pocałuj mnie - była zszokowana, że to powiedziała, ale porządnie przejęło kontrolę nad rozumem. Chłopak był zdziwiony jej prośbą, nie wiedział co ma robić.
- Pocałuj mnie Reus, proszę -wyszeptała do jego ucha. Wtedy blondyn nie miał już zahamowań. Szybko wykonał jej prośbę. Początkowo był delikatny, ale potem gdy wiedział, że może sobie pozwolić na więcej, stał się bardziej stanowczy i brutalny. Był inny niż Mario, przy nim świat zmieniał się na lepsze, zmysły szalał, a ty sama z każdą sekunką chciałaś go coraz więcej. Czuła wszędzie jego dłonie, które zaczęły poznawać jej ciało. Czuła jak w brzuchu latają jej motyle.
- Weź mnie -szepnęła w jego usta. - Dzisiaj jestem twoja, a ty mój - zarzuciła ręce na jego szyję.
- Jesteś moją Mel - potwierdził. Wziął ją w ramiona, a ona opłata swoje nogi wokół jego bioder. Całował się z pasją i pożądaniem. Pragnęli siebie, swoich ciał ułożonych blisko siebie. Nie myśleli racjonalnie, dla nich liczyła się tylko ta chwila. Udali się w stronę sypialni dziewczyny. Gdy już tam byli chłopak przyparł ją do ściany swoim ciałem.
- Jesteś pewna, że tego chcesz ? - wysapał w jej ucho.
- Nigdy nie byłam tak pewna - pocałowała go w usta dając mu zielona światło.


" If I was your boyfriend, never let you go.
Keep you on my arm girl, you'd never be alone
I can be a gentlemen, anything you want
If I was your boyfriend, I'd never let you go, I'd never let you go "

Po paru godzinach ( nad ranem)

Dziewczyna z przerażeniem otworzyła oczy przypominając sobie zdarzenia z wczorajszej nocy. Przewróciła się na drogi bok i wtedy go ujrzała. Podpierał się na łokciach, jego blond włosy były nie ułożone, co nadawało mu chłopięcego wyglądu.
- Boże, czego on musi być taki idealny - pomyślała w duchu.
- Wiesz, myślałem, że to wszystko było snem - zaczął szeptem - ale gdy otworzyłem oczy i zobaczyłem, że zysk obok byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. To wszystko twoją zasługa. Dzięki tobie poczułem, że znowu wszystko będzie dobrze. Jesteś moją drogą Melanie - przejechał opuszkami palców do jej dłoni, gdzie po chwili pojawiła się gęsia skóra.
- Marco - wyszeptała. - Tak bardzo chciałabym ci teraz coś powiedzieć, ale niezbyt wiem co. Wczorajsze zdarzenia nie powinny mieć miejsca, ale wiesz co ? Jakaś bezwstydna cześć mnie tego nie żałuje. W chwilach gdy czułam twoje usta, świat stawał się lepszy. Takie uczucia nigdy mnie nie ogarniały, gdy byłam z Mario. Wczoraj przy tobie czułam się pierwszy raz w życiu wyjątkowa - szepnęła odwracając wzrok.
- Mel - powiedział biorąc jej twarz w ciepłe dłonie - Mel, spójrz na mnie - poprosił. - Ty jesteś wyjątkowa zawsze w moich oczach i nigdy nic tego nie zmieni. Kocham cie Melanie. Tak bardzo cię kocham i wiem, że ty też coś do mnie czujesz. A ja będę walczył o twoją miłość choćby do ostatniego tchu.
- Marco, myślę, że powinieneś już iść . Ja muszę wszystko przemyśleć - powiedziała i udała się do łazienki zostawiając go samego.


" I'll be your soldier
Flighting every second of the day for your dreams, girl
I'll be your Hora
You can be my Desting's Child a scene girl
So don't stress, don't cry
Oh, we don't need no wings to fly
Just take my hand "





***




Jakiś czas później
Perspektywa Melanie



Czuje się okropnie. Kurwa mać ! Dlatego to wszystko potoczyło się w ten sposób ? No dlaczego ?!
- Sama tego chciałaś Melanie - powiedział głos w mojej głowie.
Tak, to była prawda, chciałam tego. Chciałam Marco, chciałam było jego. On był wtedy tak bardzo piękny i pociągający. Źle na mnie działał, prowokował mnie. Wracając do dnia poprzedniego, cały czas mam przed oczami naszą wspólną noc. To było coś niezwykłego, jeszcze nigdy z żadnym mężczyzną, nie przeżyłam takiej przygody. Marco podczas stosunku był zupełne inny. Uroczy i delikatny chłopaczek zmieniał się w doświadczonego i pociągającego faceta. A najgorsze było to, że mi się to podobało. Ba, ja chciałam zrobić z nim to jeszcze wiele razy.
- Ja pierdole Melanie, nie myśl o tym przez chwilę - straciłam się w myślach.
Nalałam sobie gorącej wody do wanny i dolałam ulubionego płyny o zapachu truskawki. Zanurzyłam się w ciepłej cieczy i próbowałam się wyluzować.
- Teraz przydałby się jeszcze tylko mały skręt - taka myśl przeleciała mu po głowie, e szybko ją od siebie odpędziłam. Juz raz na zawsze skończyłam z drogami. Nigdy więcej !
Po chwili na moje nieszczęście zadzwonił telefon. Spojrzałam na wyświetlacz, a mym oczom ukazał się komunikat: Dzwoni Mario. Odrzuciłam połączenie. Nie mogłam z nim rozmawiać, nie miałam odwagi. Chłopak jednak nie dawał za wygraną. Myślałam, że po kilku odrzuceniach przestanie, ale wtedy przyszedł sms.

" Co się dzieje ? Dlaczego odrzucasz moje połączenia ? Zrobiłem coś nie tak ? Proszę, daj mi jakiś znak życia, martwię się. Kocham Cię Mario "



Postanowiłam mu odpisać dla świętego spokoju.



" Wszystko dobrze. Nie mam nastroju, więc proszę, nie dzwoń. Jest kilka rzeczy, które muszę przemyśleć. Potrzebuje trochę samotności. Mel "

Wysłałam mając nadzieję, że pomoże. Przynajmniej na razie. Gdy woda już wystygła, wyszłam z wanny. Wytarłam się i ubrałam, a następnie udałam się do kuchni w celu zapłaty dążenia śniadania. Spotkałam tam moją siostrę , która uważnie mi się przyglądała. Wiedziałam, że będę miała kłopoty.
- Cześć - powiedziałam do niej.
- Tylko tyle ? Zwykłe " Cześć " ? - oburzyła się.
- O co chodzi ? - spytałam.
- Może mi wytłumaczysz co tutaj robił Marco Reus i dlaczego został na noc ? A i jest jeszcze jedna sprawa. Dzwonił ten dupek Götze i powiedział, żeby Ci przekazać, że się o ciebie martwi. O co tu chodzi Mel ?
- Widzę, że będę musiała ci wszystko opowiedzieć - westchnęłam. - Mam nadzieję, że masz czas, bo ta historia nie należy do najkrótszych... c.d.n.



" I like to be everything you want "


****



Rozdział jest z dedykacją dla dziewczyn, których komentarze pomogły mi napisać powyższy rozdział. Mojej przyjaciółce się podoba, szczególnie scena Marco i Mel. Ja jednak osobiście uważam, że nie należy od do udanych, za co przepraszam.
Jest jeszcze jedna sprawa, która mnie martwi. Zauważyłam, że ostatnio jest coraz mniej komentarzy. Czy straciłam czytelników ? Może robię, albo piszę coś nie tak ? Jeśli tak jest to napiszcie mi to w komentarzu.

Jak juz wiecie next 13 komentarzy. Anonim się podpisują !

Pozdrawiam Nat.

P.S. Borussia zagrała wczoraj świetny mecz, dzięki czemu znowu jest druga w tabeli.
DANKE Borussen. ♥