Next 14 komentarzy
Zapraszam na nowy blog: http://wybacz-mi-prosze.blogspot.com/
" Jeśli nadejdzie taki dzień, kiedy nie będziemy mogli być razem, zachowaj mnie w swoim sercu. Zostanę tam na zawsze "
To takie straszne uczucie. Patrzenie na łzy ukochanej osoby ze świadomością, że nic nie możemy zrobić, aby w tym momencie była szczęśliwa.
- Cicho kochanie, nie płacz - przytuliłem ją mocno do siebie. - Proszę, nie płacz - cały czas gładzę ją po włosach, ale gdy zobaczyłam, że to nie daje efektów, wziąłem ją na ręce i zaniosłem da salonu, gdzie potem położyłem na kanapie.
- Marco, mogę o coś spytać ? - popatrzyła na mnie załzawionymi oczami.
- Oczywiście - przytaknąłem gładząc ją po dłoniach.
- Będziesz mnie kochał ? Będziesz mnie już zawsze kochał ? - spytała głosem, który był ledwie słyszalnym dla mojej osoby.
- Mel, jeśli mi tylko na to pozwolisz... Tak bardzo bym tego pragnął. Chciałbym, żebyś była moja już na zawsze. Chciałbym budzić się obok ciebie każdego ranka. Kocham cię Melanie i nigdy nie przestanę - przytuliłem ją zdobyć siebie.
- Oh Marco, ja też cię kocham, ale nie wiem czy byłabym gotowa na ten krok. Teraz chyba bałabym się, że mnie zranisz, tak jak to dziś zrobił Mario - gdy mówiła ostatnie zdanie, do jej oczu napłynęły łzy.
- Mel, to Mario cię dziś skrzywdził ? To przez niego płakałaś ? - popatrzyłem na nią uważnie.
- Tak, poszłam z nim porozmawiać. Powiedziałam, że nie możemy być razem. On stał się agresywny, krzyczał. Bałam się, że mnie uderzy - mocno wtuliła się w moje ciało - ale wtedy pojawił się Robert z twojego klubu.
- Oh, jak dobrze, że tam był - ucieszyłem się.
Jakiś czas później
Gdy Melanie juz słodko spała, postanowiłem działać. Nie mogłem pozwolić by ktokolwiek krzywdził moją dziewczynę, nawet Mario. Ubrałem się i wsiadłem do samochodu. Droga drużyła mi się niemiłosiernie, jednak gdy już byłem pod jego domem, zaparkowałem i wysiadłem z pojazdu. Wszedłem do domu Götze, gdyż drzwi były otwarte. Trochę mnie to zdziwiło, ale nie przelałem się zbytnio. Usłyszałem jakieś dźwięki, które dobiegały z łazienki. Był tam Robert, który stał nad wymiotującym Mario.
- I po co się tak schlałeś, co ? - spytał Lewandowski.
- Nie mogłem się z tym pogodzić. Zostawiła mnie - powiedział zaraz po tym jak wypłukał usta wodą.
- Odeszła, ale nie miałeś prawa być wobec niej agresywny - włączyłem się do rozmowy.
- A po co ty tu przyszedłeś ?! - wydarł się. - Wiem, że zostawiła mnie dla ciebie. Przyznaj się, co z nią robiłeś ?! Przyznaj się, spałeś z nią - podszedł do mnie, by stanąć ze mną tworzą w twarz.
- Tak, spałem z nią - powiedziałem cicho.
-I ty kiedyś nazywałeś mnie swoim przyjacielem - chciał uderzyć mnie w twarz, ale szybko się odsunąłem. - Jak mogłeś mi to zrobić ?! Jak mogłeś ?! - po jego policzkach popłynęły łzy.
- Przepraszam, ja nie chciałem, ale nic nie poradzę na to, że ją kocham Mario. To jest silniejsze ode mnie - chciałem się jakoś wytłumaczyć.
- Nienawidzę cię, nienawidzę ! - krzyknął - Wyjdź, nie chcę na ciebie patrzeć Judaszu - wykonałem to co mi kazał. Nie tak wyobrażałem sobie tę wizytę. Miałem mu przemówić do rozumu, ale teraz zobaczyłem, w jaki fatalny sposób go skrzywdziłem. Odbiłem mu dziewczynę, przespałem się z nią. Byłem złym przyjacielem, nie zasługuje na kogoś takiego jak Mario. Wsiadłem i odjechałem. Nie wracałem jednak do domu.
***
" In the land of Goods & Monsters,
I was an angel, living in the garden of evil.
Scrawded up, scared, doing anything that I needed,
Shinning like a fiery beacon "
Perspektywa Melanie
Kilka godzin później
Gdy się obudziłam, Marco nigdzie nie było. Wtedy strach złapał mnie w swoje szpony, bałam się, że mnie zostawił. Próbowałam do niego dzwonić, ale za każdym razem włączała się poczta głosowa. Martwiłam się o niego, o to, że coś mu się stało. Postanowiłem, że poczekam tutaj na niego. Miałam nadzieję, że wróci niebawem. W między czasie postanowiłam, że przygotuję kolację. Nie byłam zbyt dobrym kucharzem, więc postawiłam na kanapki. Gdy już skończyłam i właśnie miałam rozkładać nakrycia, usłyszałam, że drzwi się otwierają. Wyszłam z kuchni i udałam się do przedpokoju. Tam blondyn ściągał właśnie kurtkę. Wyglądał smutno, a jego oczy miały mocno czerwoną barwę.
- Marco co się stało ? Gdzie byłeś ? - nie ukrywam, że trochę mnie zmartwił jego stan, przecież zazwyczaj był taki radosny.
- Oh Mel, ja jestem okropny - wyszeptał wpatrując się w podłogę.
- Marco, nie jesteś - chciałam przemówić mu do rozumu . - Skąd ci to przyszło do głowy ?
- Jestem Melanie. Mario był moim przyjacielem, a ja przespałem się z jego dziewczyną, pobiłem go. Tak nie postępuje przyjaciel - był tak bardzo smutny, aż serce mi się krajało. Wzięłam go za rękę i zaprowadziłam do salonu. Tam posadziłam go na kanapie, a sama usiadłam na jego kolanach.
- Marco, jesteś świetnym przyjacielem, uwierz mi. Pomogłeś mi całkowicie rzucić narkotyki, dzięki tobie dokonałam wielu dobrych wyborów. Przespałam się z tobą, bo chciałam - obdarzyłam go pocałunkiem. - Ja naprawdę cię kocham Marco i proszę, nie zadręczaj się już więcej - wzięłam jego twarz w moje dłonie.
- Też cię kocham Melanie i proszę, nigdy mnie nie zostawiaj - zaczął mnie całować, a jego ręka powędrowała pod moją koszulkę.
- O nie, nie ! Pohamuj swoje zapędy blondasie - zrugałam go. - Najpierw może coś zjemy, bo jestem strasznie głodna.
- Jak sobie moja pani życzy - przełożył mnie sobie przez ramię i zaniósł do kuchni. Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy się zajadać. Marco chyba smakowało, bo aż mu się uszy trzęsły. Gdy już się najadłam, przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Wstałam z krzesła i podeszłam do mojego blondyna. Usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam błądzić dłońmi po jego ciele. Moja ręka zatrzymała się na rozporku jego spodni.
- Kochanie, co ty robisz ? - jęknął przymykając oczy.
- Oh panie Reus, wygląda pan tak bardzo słodko i niewinnie - droczyłam się z nim, a jego męskość rosła pod moją dłonią.
- Boże Mel - jęknął - Daj rękę - poprosił. - Kurwa Mel, daj rękę - jego twarz była czerwona od podniecenia. Wykonałam jego rozkaz, jednak z pewną obawą, gdyż nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Marco wziął swoją dłoń w swoją i włożył... włożył do swoich bokserek.
- O mój Boże, co on robi ? - pomyślałam przerażona, jednak z drugiej strony podobało mi się to.
-Ruszaj ręką kochanie - poprosił, a ja jako grzeczna dziewczynka wykonałam to.
- Oh Mel ! - wysapał w moje ucho.
- Dobrze ci ? - spytałam przygryzając płatek jego ucha.
- Tak - szepnął podniecony.
- Jak bardzo ? - zaczęłam szybciej ruszać dłonią.
- Bardzo, ale może być jeszcze lepiej - chwycił mnie za pośladki, a ja oplotłam nogi wokół jego bioder. Pan Reus zaniósł mnie do swoje eleganckiej sypialni. Pewnie przy innej okazji bardziej bym się jej przyjrzała, ale w tym wypadku miałam ciekawsze rzeczy do roboty. Chłopak położył mnie na łóżku i zaczął rozbierać, a ja nie pozostawałam mu dłużna....
" You got that medicine I need
Dope, shoot up straight to the heart please
I don't really wanna know what's good for me
Good's dead, I said " Baby that's alright wiht me "
O jacie, wstydzę się tego rozdziału.
To chyba mój najgorszy w historii, a końcówka po prostu fatalna.
Miało jej nie był, ale moja przyjaciółka mi kazała i groziła.
Następny rozdział 14 komentarzy.
Pozdrawiam, Natalia