sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 15 " Zaraz wszystko się skończy "


Śmierć jest mi­nimum. 
Mi­nimum wszys­tkiego. 
Pod­czas tych godzin, gdy jes­teś tak blis­ko dru­giej osoby, z dwoj­ga niemal sta­jecie się jed­nym... 
Mi­nimum... Miłość jest śmier­cią: śmier­cią odrębności, śmier­cią dys­tansu, śmier­cią cza­su. 
W trzy­maniu się z dziew­czyną za ręce najpiękniejsze jest to, że po chwi­li za­pomi­nasz, która ręka jest Two­ja. 
Za­pomi­nasz, że są dwie, nie jedna. 








Kilka dni później
Perspektywa Melanie

Jestem szczęśliwa ! Naprawdę przez ostatnie dni uśmiech nie schodzi z mojej twarzy. A to wszystko dzięki jednej osobie na świecie. Marco, mój kochany blondyn. Mówiłam juz, że go kocham ? Jeśli nie, to zrobię to teraz.
- Jestem mocno i nieodwołalnie zakochana w Marco Reusie !
Nagle, w pewnym momencie poczułam mokry ślad na moim ramieniu.
- Dzień dobry kochanie - usłyszałam zachrypnięty głos mojej miłości.
- Dzień dobry - obdarzyłam go całusem w policzek.
- Mmm, tak mógłbym się budzić codziennie - jego usta błądziły po mojej nagiej skórze.
- Panie Reus, proszę powstrzymać swojej zapędy seksualne, bo spóźnisz się na trening.
- O kurwa - wyskoczył z łóżka i zaczął się ubierać. - Pa, bejbe - posłał mi causa w powietrzu i tyle go widziałam.
Postanowiłam, że wstanę i się trochę ogarnę. Podniosłam się z łóżka i udałam się do łazienki. Nalałam sobie goracej wody i dodalam ulubionego płynu do kąpieli o zapachu truskawki. Gdy wszystko było już gotowe zsunęłam bieliznę i weszłam do przyjemnej cieczy. Gdy tak się relaksowałam, zadzwonił mój telefon.
- Halo ? - odebrałam.
- Hej kochanie moje, co robisz ? - spytał blondyn.
- Hmm, biorę kąpiel, a ty ? - przygryzłam lekko dolną wargę.
- W tym momencie żałuję, że poszedłem na trening - zasmucił się.
- O mój Boże, Marco Reus myśli o mnie pod kątem erotycznym - zaśmiałam się.
- Żebyś wiedziała. Zawsze i o każdej porze, ale teraz dzwonie w innej sprawie. Co powiesz na: ty, ja i randka dziś wieczorem ? - spytał.
- Zapowiada się świetnie - powiedziałam podekscytowana. - Będę po ciebie o 20, kocham cię - powiedział i się rozłączył. Ah, jak ja kochałam gdy on jest taki słodki, a jednocześnie seksowny i tajemniczy. Wyszłam z wanny i owinęłam się ręcznikiem. W garderobie znalazłam jakieś ciuchy, a następnie je ubrałam. Zrobiłam jeszcze makijaż, a włosy związała w kok. Postanowiłam, że wybiorę się do galerii, aby kupić jakąś sukienkę na naszą randkę. Wyszłam z domu i udałam się do centrum. Na piechotę, gdyż znajdowało się ono bardzo blisko, a wiadomo, że ruch to zdrowie.

Perspektywa Marco

Ostatnie treningi stały się dla mnie jakimś koszmarem. Nie chodzi tylko o to, że muszę zostawiać na te kilka godzin Mel. Jest tutaj Mario... Były przyjaciel, który mnie nie nawidzi i w żadnym stopniu tego nie ukrywa. Ciągle patrzy się na mnie spode łba, popycha. Ja początkowo starałem się to jakoś ignorować, jednak dzisiaj nie wytrzymałem.
- Weź się odpierdol ! - krzyknąłem odpychając go od siebie.
- Sam się odpierdol i oddaj mi moją Mel ! - uderzył mnie twarz. Wtedy wszystko się zaczęło. Zaczęliśmy się wzajemnie okładać pięściami. Pewnie byśmy się i po zabijali gdyby w porę nie zjawili się chłopaki z trenerem. Rozdzielili nas i mocno trzymali.
- Ja nie będę tego tolerował ! - krzyknął trener. - Albo się pogodzicie, albo zawieszę was na kilka najbliższych spotkań ! - popatrzył na nas uważnie.
- Ale ta szuja przespała się z moją dziewczyną ! - wydarł się Götze.
- A nie pomyślałeś, że może ona mnie kocha ? Że może nie chce mieć chłopaka, który będzie na nią krzyczał i z trudem powstrzymuje się, aby jej nie uderzyć ? Skrzywdziłeś ją Mario, przez ciebie wpadła w nałóg, z którego ledwo wyszła - powiedziałem patrząc mu w oczy. - Nie sądzę, aby ktoś kto szlaja się po burdelach mógłby jej zapewnić bezpieczny związek. Nie zasługiwałeś na nią Mario - powiedziałem spuszczając twarz w ziemię
- Ona się bardzo ciebie bała - usłyszałem głos Lewandowskiego. - Może sobie tego nie wyobrażasz, ale to prawda. Byłeś wtedy taki agresywny, a ona powiedziała, że to nie twoja wina, że ona cię sprowokowała. Trzymała cały czas twoją stronę i wiesz, myślę, że może ona cie kocha, ale kocha też Marco i to przy nim czuje się bezpieczna - jego słowa bardzo mnie zdziwiły. Przecież nie znał Mel, rozmawiał z nią kilka razy, a mówił o niej jakby się przyjaźnili od wieków.
- A weźcie wy wszyscy dajcie mi spokój ! - krzyknął Mario i wybiegł do szatni.
- Eh, chłopaki ja nie wiem co się z wami dzieje. Nie chce, aby to odbiło się na drużynie i grze. Na dzisiaj koniec, mam was dość - powiedział Klopp i odszedł.
Podczas gdy wszyscy opuścili murawę, ja postanowiłem iść w miejsce gdzie przychodzę zawsze gdy mam problemy. Udałem się na żółtą ścianę, do tego sektoru gdzie zawsze przy chodziłem jako dzieciak i pragnąłem kiedyś być takim jak moi idole. Teraz mam wszystko. Pieniądze, dziewczynę, ale straciłem to najważniejsze... Przyjaciela od kołyski, aż po grób.


Perspektywa Mario

Ja juz tak dłużej nie mogę. Życie w tym chorym świecie mnie przeraża, nie daje rady. Wszystko mnie przerasta. Nie mam nikogo. Z rodziną nie kontaktuje się już od dłuższego czasu. Przyjaciele odwrócili się ode mnie. Straciłem ukochaną dziewczynę i to na własne życzenie. Marco odszedł i chodź wiem, że nie zachował się w porządku wobec mnie, to czasem mam ochotę zadzwonić do niego i przeprosić. Jednak moja cholerna duma mi na to nie pozwala. To prawda, kocham Melanie, ale mocno ją skrzywdziłem. Nie zasługuję na kogoś takiego jak ona, a Marco wręcz przeciwnie. Wiem, że będzie dla niej dobry, przy nim niczego jej nie zabraknie. Jednak nie mogę patrzeć na to jak nawzajem okazują sobie uczucia. Jest tylko jedno wyjście. Wyszedłem z szatni i wsiadłem do samochodu. Torbę rzuciłem na tylne siedzenie. Skierowałem pojazd w stronę autostrady. Gdy upewniłem się, że nic nie jedzie, wyciągnąłem telefon. Wybrałem numer Mel. Myślałem, że nie odbierze, jednak myliłem się.
- Halo ? - spytała.
- Melanie, to ja - wyszeptałem cicho, po moim policzku pociekła samotna łza. - Proszę, nic nie mów. Chciałbym Ci powiedzieć, że bardzo Cię kocham. Przepraszam, że zachowałem się tak w stosunku do ciebie, byłem idiotą... Proszę, przeproś ode mnie Marco. Życzę wam powodzenia, pasujecie do siebie. Żegnaj kochanie - powiedziałem gdy zobaczyłem, że jadę 300 km/h. Wtedy nie planowałem juz nad samochodem.
- Mario ?! Co się dzieje ? - krzyknęła przestraszona.
- To już koniec, zaraz wszystko się skończy - wtedy dziewczyna usłyszała huk. Samochód wjechał w metalową ścianę. Uderzyłem głową w kierownicę, a następnie w szybę.
- Mario !? Co się dzieje ? - spytała z oczami pełnymi łez, jednak nikt jej nie odpowiedział.
Mario nie odpowiedział, nie żył...




Ten rozdział jest tak bardzo dramatyczny, przynajmniej mi się tak wydaje.
Ta cała sytuacja z Mario...
Tak naprawdę nie była zaplanowana. Wzięłam tylko kartkę i długopis i jak w jakimś transie napisałam ostatnią perspektywę.
Nie chciałam jej zmieniać.
Wiem, że większości z Was może to się nie spodobać, możecie nawet przestać komentować.
Jednak to nie jest jeszcze koniec bloga.
Zastało jeszcze kilkanaście rozdziałów dotyczących losów Melanie.

Mam nadzieję, że mimo to będziecie komentować, gdyż ostatnio mam jakieś załamanie.

Next = 12 komentarzy
.


Zapraszam również na pozostałe blogi:
http://never-let-me-go-baby.blogspot.com/
http://zapomnij-na-zawsze.blogspot.com/


Pozdrawiam Natalia.


10 komentarzy:

  1. Wow... Mam łzy w oczach... Nie wiem co powiedzieć... Napewno nie przestane czytać tego opowiadania bo jest... Piękne Strasznie się wzruszyłam, szkoda, że Mario wybrał taką droge ale widocznie tak miało być :''') Pozdrawiam, podziwiam i czekam na kolejną dawkę emocji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O Matko ! Nie wierzę w to ;c Popłakałam się, jak małe dziecko, czytając końcówkę ;/ Nigdy bym się nie spodziewała czegoś takiego... Z początku myślałam , że przeniesiesz Mario do Bayernu , a tu takie coś ;// Omgg ;/ I jeszcze ta muzyka ;/ Potrafisz wzruszyć człowieka.
    Mam jednak nadzieję, że okaże się to jakimś snem czy coś ;/ Jestem ciekawa reakcji Marco... Na samą myśl o jego reakcji łzy same lecą ;(
    No nic.. Rozdział jest wspaniały , jak zawsze ;) Czekam na następny i zapraszam do mnie na nowy rozdział , o ile czytasz moje opowiadanie :) :*


    Buziaczki, Karinka <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow ... popłakałam się. I jeszcze do tego ta muzyka ;( Brak mi słów bo rozdział jest wspaniały :)
    Nie mogę doczekać się następnego <3
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ehh no nie Mario musi żyć ! ;( to nie tak powinno być no cóż rozdział smutny ale genialnie napisany czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Od poczatku byłam za związkiem Marco i Mel.
    Szkoda tylko Mario.
    Co teraz będą czuć pozostali? A zwlaszcza Marco i Melanie.
    Szkoda mi ich, ale mam nadzieje, że przezwyciężą wszystko.
    Czekam na nn
    Buziaki ♥
    Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! Nie spodziewałam się takoego rpzwpju wydatzeń mam nadzieje że Mario jednak przeżyje i pogodzi się z Marco
    Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  7. Oczywiście, że nie przestanę czytac, no co Ty.
    Nie rozumiem Goetze'go skoro kocha Mel to jak mógl jej zto zrobic. Teraz na pewno będzie sie obwiniała. Mam tylko andzieję, że nie rozstanie się z Reusem.
    Życze im jak najlepiej ♥
    Pozdrawiam,
    Monika ♥
    http://powrotyirozstania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jej, nie spodziewałam się tego.
    Szkoda mi Mario, łzy ciekły mi z oczu czytając ten rozdział.
    Taki, piękny i cudowny *-*
    czekam na kolejny
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ryczę...... Tylko nie "mój" Mario :'( Nie umiem nic napisać...... Jest mi strasznie smutno. Rozdział jest genialny <3
    Biedny Marianek.....
    Czekam na nn.
    Pozdrawiam ... :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń