środa, 25 czerwca 2014

20 " Isco "

Zapraszam do zakładki bohaterowie


" Daje słowo, oddałbym wszystko by być dziś z Tobą "

Narracji 3-osobowa

I odszedł, zostawił ją samą. Tak bezbronną jak małe dziecko. Złamał jej serce chodź zrobił to nieumyślnie. Prawda jest taka, że w tym momencie cierpią oboje. On, który z lotu ptaka wpatruje się w znikający za oknem krajobraz Niemiec, nieświadomy tego, że kobieta jego życia próbowała utrzymać go przy sobie. Jest jeszcze i ona. Zapłakana dziewczyna stojąca na środku gmachu lotniska, ciągle patrząca w ten sam punkt. Tunel gdzie ostatnim razem mogła dostrzec swojego ukochanego. Ich serca ogarnął smutek spowodowany odejściem najważniejszej osoby w życiu. Gorzki żal, którego nie da się powstrzymać. Ból, bo przecież każdy wie, że bez siebie nie potrafią normalnie funkcjonować. Jedno jest dla drugiego życiodajnym tlenem, a przecież bez niego nie da się normalnie żyć. Oni już też nie mogą, ich dusze powoli umierają, pytanie tylko czy pojawi się ktoś, kto będzie umiał zatrzymać ten proces ?


Kilka dni później
Perspektywa Melanie

Moje życie stało się koszmarem. Złym snem, z którego nie mogę się wzbudzić. Moja codzienna życzywistość jest tak bardzo ponura. Pewnie gdyby nie moja kruszynka, którą noszę pod swoim sercem, stoczyłabym się na dno. Wróciła do narkotyków i alkoholu, ale ja się nie poddam. Mam dla kogo żyć, nie chce aby mojemu dziecku zabrakło czegokolwiek, wystarczy, że będzie się wychowywało bez ojca. Choć wydaje mi się, że Marco byłby świetnym rodzicem...


Retrospekcja

- Reus, zabije Cię - powiedziałam gdy wchodziliśmy schodami na wierzę Floriana.
- A co, wymiękasz już ? - zaśmiał się.
- A żebyś wiedział - powiedziałam zła.
- To już pani pomagam - wziął mnie na ręce, a ja wtuliłam się w jego silne ramiona. Postawił mnie gdy już byliśmy na samej górze.
- Boże Marco - odwróciłam się w jego stronę i zobaczyłam uśmiech na jego twarzy - Tu jest pięknie... Rozejrzałam się jeszcze kilkanaście razy i chłonęłam widoki Dortmundu nocą, coś niesamowitego. Poczułam jego ręce w mojej talii, usta na szyi.
- Kocham Cię Marco - szepnęłam odwracając się w jego stronę. Oczy blondyna były tak bardzo piękne, a jego ciepły wzrok był skierowany tylko i wyłącznie w moją stronę.
- Też Cię kocham Mel, nawet nie wiesz jak bardzo - pocałował mnie w czoło. Ten chłopak dawał mi bezpieczeństwo, tylko przy nim czułam się taka szczęśliwa. Każdy jego pocałunek, gest, spojrzenie to coś magicznego.
- Marco, co jest twoim największym marzeniem ? - spytałam po chwili ciszy błądząc opuszkami palcy po jego pięknej twarzy.
- Moim największym marzeniem jest to, że kiedyś w przyszłości gdy przyjdzie na to czas powiesz mi tak. Chciałbym, żebyś została panią Reus, a tutaj - rękoma zaczął gładzić mój płaski brzuch - miała początek Maya i Maks.
- Marco... Ty naprawdę tego chcesz ? - po moich policzkach pociekły łzy wzruszenia.
- Kochanie, nie płacz - kciukiem wywarł krople. - Oczywiście, że tego chcę. Jesteś dla mnie najważniejsza na świecie. Moje życie bez Ciebie byłoby nie do zniesienia - przerwał na chwilę i splutł nasze dłonie - A jak Ci się podobają imiona naszych dzieci ? - uśmiechnął się nieśmiało.
- Podobają mi się bardzo i pasują do mojego nazwiska.
- Kochanie, nasze dzieci będą nosiły nazwisko Reus - upomniał mnie.
- Niby dlaczego, przecież to ja je urodzę - powiedziałam z uśmiechem.
- Ale nie bez moich plemników - zaśmiałam się na to stwierdzenie i pocałowałam go w usta.- Niech ci będzie - w końcu mu uległam. Przez kilka następnych chwil wpatrywałam się w ulicę Dortmundu, który powoli budził się do życia.

Koniec Retrospekcji

Gdy przywołuje te wspomnienia w moje głowie budzi się smutek. Bo prawda jest taka, że to moja wina. Moje dziecko zostanie pozbawione jednego z rodziców przeze mnie.
-Marco, tak bardzo za Tobą tęsknię - pomyślałam.
- Kurwa Melanie, uspokój się ! Nie zachowuj się jak ofiara losu. Odszedł, trudno. Czasu nie cofniesz ! - powiedziałam cicho. Muszę się otrząsnąć bo wieczne rozmyślanie o Marco i tak nic nie da. Pogorszy tylko jeszcze gorzej sytuację.
Ubrałam się, zrobiłam lekki makijaż i przejrzałam się w dużym lustrze. Brzuszka jeszcze nie było widać, ale to dopiero początek drugiego miesiąca. Najważniejsze jest to, że maluch rozwija się prawidłowo. Zeszłam na dół by zjeść śniadanie, a potem wyszłam i udałam się w kierunku tutejszego stadiony, gdyż dostałam posadę, o której opowiadał Nuri. Ta praca bardzo mi się podobała. Piłkarze i inni pracownicy byli bardzo mili i szybko złapałam z nimi dobry kontakt. A dzisiaj w klubie mają nastąpić zmiany. Przybywa nowy zawodnik. Piłkarz Realu, który zgodził się na wypożyczenie do BVB. Isco. Zobaczymy jak potoczy się nasza współpraca. Mam nadzieję, że nie będzie źle, w końcu lepiej nie mieć wrogów.
Gdy weszłam do środka Iduny udałam się do mojego gabinetu. Był bardzo ładny, przestronny. Znajdowało się w nim duże biurko, dwa wygodne fotele wokół niego, szafy gdzie trzymałam karty chłopaków oraz bardzo wygodna kanapa. Chłopaki uznali, że w moim stanie nie mogę się przemęczać. Eh...czasem są nieznośni. Nikt oprócz Nuriego i Kloppa nie wie, że Marco jest ojcem mojego dziecka. Pewnie zaraz by go o tym powiadomili, a tego bym nie chciała. Gdy wykonywałam swoją pracę i uzupełniałam karty na mecz wyjazdowy, ktoś zapukał do drzwi. Krzyknęłam - Proszę - i moim oczom ukazał się Sahin, jak zwykle uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Hej - przywitał się siadając na fotelu.
- Hej - odpowiedziałam nie przestając pracować.
- Jak się dzisiaj czujesz ? - spytał i uśmiech mimowolnie zszedł z jego twarzy.
- Hmm... Niech pomyślę. Facet, którego kocham wyjechał, ja noszę teraz jego dziecko, a on nie ma o tym pojęcia. Ponadto Mario cały czas leży w śpiączce i nie wiadomo czy się wybudzi. Nie no, wszystko jest w porządku - zaśmiałam się ironicznie.
- Melanie, wszystko będzie dobrze, zobaczysz. A teraz zapraszam Cię na trening, musisz poznać nowego gracza Borussii Dortmund - wyciągnął do mnie ręce i pomógł mi wstać. Następnie podał mi ramię i ruszyliśmy w kierunku murawy.
- Nuri nie musisz się o mnie tak troszczyć - przypomniałam.
- Muszę, uwierz. Bardzo Cię lubię Mel, jesteś świetną przyjaciółką, a poza tym obiecałem Marco, że będę przy tobie. Ale nie myśl sobie, że robię to tylko dla niego - mrugnął do mnie.
- Nuri jesteś kochany, nigdy nie uda mi się tobie odwdzięczyć...
- Mel, wystarczy, że jesteś - objął mnie przyjaźnie ramieniem. -Chociaż, nie powiem, raz na jakiś czas możesz się zaopiekować Ömerkiem - zaśmiał się.
- To oczywiście mogę robić, bo go uwielbiam.
- I vice versa - weszliśmy na murawę i wtedy zobaczyłam że wszyscy zawodnicy ustawili się w okręgu, a między nimi stał Jurgen i osobnik, którego nie znałam - Isco. Gdy trener nad zobaczył, szybko przywołał gestem dłoni.
- Francisco, to jest Melanie. Nasza ukochana pani psycholog - powiedział przyjaźnie trener. Spojrzałam na młodego piłkarza, który uśmiechał się do mnie uprzejmie. Zrobiłam kulka kroków w jego stronę.
- Melanie - podałam mu rękę, która chwycił i ucałował szarmancko.
-Francisco, ale może mówić mi Isco.
- Oczywiście, a teraz wybacz, ale obowiązki wzywają - powiedziałam i ruszyłam w kierunku ławki rezerwowych, aby pomówić z Kloppem.

Perspektywa Marco

Madryt - miasto, w którym miało odmienić się moje życie, odmienić na lepsze. Czy tak się stało ? Nie, czuje się tutaj fatalnie. Oczywiście poznałem kilku naprawdę fajnych chłopaków, ale nikt inny nie zastąpi mi moich Borussen i Melanie. Melanie, moja kochana Melanie. Tak bardzo za nią tęsknie. On jest moim życiem, nie umiem bez niej funkcjonować. Myślałem, że w Hiszpanii zapomnę o wszystkim, że poznam tu jakaś dziewczynę, ale nic z tego. Może tutejsze kobiety są i bardzo ładne, ale żadna nie przebije JEJ. Gdy kończyłem jeść śniadanie do moich drzwi zadzwonił dzwonek. Wstałem z krzesła i powędrowałem, aby zobaczyć kto to. Był to Sergio. To właśnie z nim nawiązałem tutaj najlepszy kontakt, naprawdę go polubiłem.
- Hej Marco - przywitał się uściskiem dłoni.
- Hej, wejdź - zaprosiłem go do środka, a następnie udaliśmy się do salonu. - Napijesz się czegoś ?- spytałem gdy usiadł na kanapie.
- Nie, dziękuję. W zasadzie wpadłem tylko na chwilę. Chciałem się spytać czy może nie masz ochoty pojechać ze mną i dzieciakami na spływ kajakowy. José cię uwielbia, a poza tym nie chce, żebyś spędził znowu cały weekend sam. Wiem, że cały czas myślisz o Mel, ale gdy siedzisz w domu zupełnie sam, jest jeszcze gorzej. Wiec jak, dasz się namówić ? - spytał.
- Brzmi fajnie, myślę że mógłby się z wami zabrać- uśmiechnąłem się.
- Może udałoby się jeszcze namówić Ronaldo, żeby wybrał się z Juniorem.
- Czyli widzę, że tylko ja bez dziecka - zauważyłem.
- Jeśli chcesz mogę ci sprzedać José - zaśmiał się.
W tym czasie zadzwonił mój telefon. Zgorzałem na wyświetlacz. Dzwonił Nuri.
- Przepraszam na chwilę - powiedziałem i odebrałem.
- Hej - przywitałem się.
- Marco, posłuchaj. Mario...on...c.d.n.

8 komentarzy:

  1. MARIO CO?! CZEKU PRZERWAŁAŚ W TAKIM MOMENCIE?! CZEMU REUS STCHÓRZYŁ I NAWIAŁ?! JAK MARIO COŚ SIĘ STANIE, TO SIĘ ZAŁAMIĘ ;_____________________________________________;
    Cudny rozdział awh, kocham twojego bloga, jest jednym z moich ulubionych ♥
    Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twojego* gupia ja xd
      Ah i zapomniałam: jeśli Francisco Alarcon coś namiesza, to normalnie nie wyrobię ;//////////

      Usuń
  2. super rozdział , czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  3. Cuuuuuuuuuuuudny *-*
    Nie mogę się doczekać następnego !! ;*
    Buziaki ..<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękny *-*
    Marco musi się dowiedzieć o ciąży ;)
    Czekam na kolejny
    buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. No nie ! Gdy tylko zobaczylam ze jest nowy rozdzial modlilam sie w duchu by Marco nie wyjechal . No i wyjechal ;c Ubolewam to bardzo mocno ! Nie wyobrazam sobie , jak to wszystko bedzie dalej , wiec czekam na nastepny rozdzial ;) mam nadzieje ,ze Nuri dzwoni z wiadonością, ze Mario sie wybudzil ;) sorki za bledy ,ale pisze z tel ;)
    Do nastepnego <3


    Buziaczki ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Po pierwsze to cieszę sie ogromnie że w końcu mogłam przeczytać tutaj rozdział!
    Po drugie co do rozdziału to jak zwykle Cudeńko ♥
    Kurde, miałam nadzieję, ze Go zatrzyma no ale cóż.
    Nie ogarniam sytuacji, po co sobie tak życie zatruwają?
    Ona kocha Go, Ona Jego i nie potrafią sie dogadać.
    Co do ko ńcówki mam nadzieje, że On sie wybudził a nie umarł!
    I mama nadzieję, że Reus wróci do Niemiec i to jak najszybciej!
    Czekam na nn i zapraszam do siebie: http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/

    <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ryczę normalnie!
    Oni muszą być razem, no :(
    I jeszcze ten telefon, nie wiem o co chodzi teraz -.-
    Pisz szybko!
    http://powrotyirozstania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń