Rozdział jest z dedykacją dla Julianny Kot, Dominiki Badstuber, Alex oraz Kateriny Downson, bo to dzięki Waszym komentarzą udało mi się coś naskrobać. Dziękuję bardzo !
Cz kiedykolwiek ddoświadczyłeś czegoś tak wspaniałego, że gdy zostało Ci to odebrane, twoje życie było nie do zniesienia ?
Dwa tygodnie później
Perspektywa Melanie
Przez ostatnie tygodnie stan Mario nie poprawił się w nawet w najmniejszym stopniu. Lekarze wielokrotnie próbowali wzbudzać go ze śpiączki, jednak każda próba kończyła się niepowodzeniem. Przez cały ten czas siedzę przy nim trzymając go za rękę, wiele do niego mówię. Czasem mam wrażenie, że mnie słucha, nawet chce coś powiedzieć, ale nie może. Jakaś dziwna moc mu na to nie pozwala. Codziennie przychodzi tutaj ktoś z klubu, jednak Marco nie pojawił się ani razu. Od naszego rozstania minęło już sporo czasu, ale nie zadzwonił, nie napisał. Bardzo za nim tęsknię, jednak wiem, że nic z tego nie wyjdzie. Skrzywdziłam go, a on nie chce mnie znać. Drzwi do sali otworzyły się, a za nimi dostrzegam Şahina. Odkąd Mario tu leży przychodzi praktycznie codziennie. Zdążyłam się już z nim zaprzyjaźnić.
- Hej - przywitał się i usiadł obok na krześle.
- Hej - odpowiedziałam bladym uśmiechem.
- Jak on się trzyma ? - spytał wskazując na Mario.
- Ciągle bez zmian - przyznałam smutno.
- A ty ? Jak ty się czujesz ? - przyjrzał mi się uważnie.
- Dobrze...
- Mel, wiem, że siedzisz tutaj cały czas. Jedz do domu, ja przy nim posiedzę - powiedział.
- Ale... - chciałam coś powiedzieć, jednak mi przerwał.
- Melanie, idź do domu - powiedział, a ja się go posłuchałam. Wstałam z łóżka i ruszyłam w stronę drzwi. Wtedy jednak moje nogi odmówiły posłuszeństwa. Upadłam na podłogę i zemdlałam...
Narracja 3 - osobowa
Gdy wysoka brunetka zsunęła się po ścianie na ziemię, podbiegł do niej przyjaciel, który zaczął wołać lekarza. Bardzo bał się o dziewczynę, która przez ostatnie tygodnie zamieniła dom na szpital. Wiedział, że jest przemęczona, ale nie dawała tego po sobie poznać. Melanie obudziła się po kilku minutach, a lekarz zabrał ją do gabinetu w celu wykonania badań. Początkowo kobieta nie chciała się zgodzić, jednak zrozumiała, że może dziać się coś co może zaszkodzić jej zdrowiu. Lekarz wykonał potrzebne badanie, jednak musiał skonsultować się z kimś innym. Opuścił pomieszczenie, a potem weszła do niego młoda kobieta.
- Hej, jestem Lena - przywitała się.
- Hej, Melanie - odpowiedziała jej uśmiechem.
- Rozmawiałam z doktorem Brownem i powiedział, że podszebna jest jeszcze moja interwencja. Zapraszam na USG - wskazała na kozetkę. Dziewczyma wstała z krzesła, położyła się i pociągnęła bluzkę do góry, a Lena posmarowała jej brzuch zimnym, nieprzyjemnym żelem. Zaczęła jeździć po nim urządzeniem.
- Kiedy ostatni raz miałaś miesiączkę ? - spytała wpatrując się w monitor.
- Nie jestem pewna, ale chyba ostatni raz ponad miesiąc temu...
- Melanie, zostaniesz mamą. To trzeci tydzień - uśmiechnęła się. W tym momencie jej świat się zawalił. To nie możliwe, ona nie mogze być matką !
- Coś się stało ? - spytała widząc jej niepokój na twarzy.
- To nie może być prawda - powiedziała spalinowana.
- Ale jest. Czy ten chłopak, który leży w śpiączce jest ojcem ? - spojrzała pytająco.
- Nie, ale ja i ojciec dziecka rozstaliśmy się dwa tygodnie temu - wyszeptała wracając wspomnieniami do ostatniej nocy z Marco.
- Pamiętaj jednak, że dziecko nie jest niczemu winne - powiedziała podając jej chusteczki do wystarcia.
- Wiem, jednak nie wyobrażam sobie siebie w roli matki - przyznała wracając ponownie na krzesło.
- Żadna młoda kobieta sobie tego nie wyobraża, a jeszcze bardziej wtedy, gdy ciąża jest nieplanowana. Jednak zobaczysz, z czasem pokochasz to maleństwo. Teraz musisz dużo odpoczywać i nie denerwować się, bo to może mu zaszkodzić - powiedziała i zaczęła pisać coś na kartce, którą jej podała.
- Od teraz żadnego alkoholu, kawy, używek i tym podobnych. Widzimy się na kontroli za dwa tygodnie - uśmiechnęła się i pożegnała.
Perspektywa Melanie
Nie mogłam w to uwierzyć... Ja nie mogę być matką, nie teraz.
Co ja zrobię ? Nie mogę przecież pójść do Marco i mu o tym powiedzieć. Nienawidzi mnie, a poza tym dziecko nie jest mu potrzebne. On ma karierę, musi się rozwijać, a nie zajmować się maleństwem. Zdecydowałam, że sama je wychowam, a Marco nigdy się nie dowie. Jednak nie wyjadę z Dortmundu, zbyt kocham to miasto. Będę się po prostu starała unikać Reus'a. Wyszłam na korytarz, a tam czekał na mnie Nuri.
- Hej i jak po badaniu ? Wszystko dobrze ? - wypytywał się.
- Tak... - odpowiedziałam niepewnie.
- Melanie, wiem że kręcisz. Proszę, powiedz prawdę - popatrzył mi w oczy.
- Nuri, ja... ja jestem w ciąży - wyszeptałam i usiadłam na krześle, a on zrobił to samo.
- Ale jak to ? Czy to jest dziecko Marco ? - spytał.
- Tak, ale musisz obiecać, żenie powiesz mu prawdy. Nuri, proszę... Nie możesz tego zrobić. Marco mnie nienawidzi - złapałam go za dłoń i popatrzyłam w oczy.
- Melanie, ale jak ty to sobie wyobrażasz ? Marco ma prawo wiedzieć, jest w końcu ojcem. Jak ty sama wychowasz tę kruszynę ?
- Dam radę Şahin - uśmiechnęłam się i ruszyłam w kierunku postoju taksówek, aby potem znowu znaleźć się w domu.
Perspektywa Marco
Przez ostatnie tygodnie jestem jakiś nieobecny. Czuje się tak jakby zeszła ze mnie cła radość życia. Została przy Mel... Czemu ja jestem taki głupi ? Dlaczego wtedy obraziłem się jak jakiś dzieciak i odszedłem ? Odszedłem wtedy gdy najbardziej mnie potrzebowała. Nie mogłem jej przecież winić za to co powiedziała. Przecież nie ma wpływu na to co czuje do Mario, to ze nie jest dla niej obojętny, w końcu serce nie sługa. Tak bardzo chciałbym teraz trzymać ją w ramionach, jednak wiem, że ją zawiodłem i boję przyznać się do winy. To wszystko przez tą moją cholerną dumę. Jak zawsze o 17 udałem się do szpitala. Przychodzę tu codziennie, ale wtedy gdy nie ma Melanie. Nie chce jej spotkać, nie chce poczuć tego ukłucia w sercu.
Gdy wszedłem do sali siedział juz tam turecki zawodnik.
- Hej - przywitałem się.
- Hej.
- Była dzisiaj Mel ? - spytałem siadając na krześle obok łóżka Mario.
- Była, jest tu codziennie. Marco, powinieneś z nią porozmawiać, naprawdę... Jest coś o czym nie mogę ci powiedzieć, ale tym musisz o nią walczyć. Ona kocha Mario, ale nie w ten sam sposób co ciebie. Traktuje go bardziej jak brata lub przyjaciela, a nie jak partnera. Ona cię bardzo kocha, ale myśli, że jej nienawidzisz. Stary, walcz o nią - polepał mnie po ramieniu i wyszedł zostawiając mnie samego z tysiącem myśli.
Hej, oddaje w wasze ręce nowy rozdział. Musze przyznać, że nie jest jakiś zachwycający i mi się nie podoba. Krótki i nudny, jak reszta moich rozdziałów.
A więc jak to będzie ? Marco i Mel wrócą do siebie ? Co będzie z Mario ? A może pojawi się ktoś jeszcze ? Czy Reus dowie się o ciąży ? Jak myślicie ?
Nowy rozdział pojawi się jeśli pod tym postem będzie przynajmniej 12 komentarzy.
jest 29 obserwatorów, a komentarzy 8, 9.
Myślę, aby zrobić tego bloga tylko dla zaproszonych.
No dobra, nie przynoszą Was już.
Pozdrawiam gorąco
Kolejny genialny rozdział. Jak Ty to robisz? Masz jakieś magiczne zaklęcie, czy co?? ;)
OdpowiedzUsuńWow, Mel w ciąży? Nie spodziewałam się. W sumie, to się cieszę. Oby Marco zrozumiał, że ona naprawdę go kocha i zawalczył o nią.
Z niecierpliwością czekam na następny.
Buziaki :**
Super ;-)
OdpowiedzUsuńnie rob bloga dla zaproszonych:-P
Na początku chcę cię przeprosić, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, ale po prostu nie było mnie na laptopie.
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, biedny Mario.
Mam nadzieję, że Reus dowie się o dziecku, i wrócą do siebie.
Czekam z niecierpliwością na kolejny
Buziaki ;*
Jezu, Rojsik tatą będzie, Mario śpiączka, omg. Eh :( Kiedy się wreszcie obudzi? :/ A Reus to niech walczy, nie ma innego wyboru! :D Aww, dziękuję za dedykację, to miłe <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny <3
Ahhhh tak mi strasznie szkoda Mario..... Co ty narobiłaś ??? :D
OdpowiedzUsuńOn się musi wybudzić :(.... Ja sb tego nie wyobrażam inaczej.... Mel powinna byc znów z Reusem... Kochają się, a teraz jest jeszcze dzidziuś..... Rozdział jest wprost boski <3
Czekam na nn :)
Pozdrawiam :*
świetny rozdział !!!
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę doczekać się nexta ...
Bardzo fajne opowiadanie. Czytam od niedawna i postanowiłam śledzić nowe wpisy ;) tak więc czytam wszystkie rozdziały. A ten jest bardzo ciekawy. Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy :D
OdpowiedzUsuńOby Mario się obudził . Mel w ciąży wspaniale mam nadzieje ze Marco się dowie i weźmie odpowiedzialność i uzna to dziecko .
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału Cudowny ale smutny ;( ale ważne że jest .
Pozdrawiam i życzę dużo weny . czekam na nn :)
Co ten Marco? ;o Coraz bardziej mnie zaskakujesz ! :) Najpierw ten wypadek Mario, a teraz Mel już nie jest z Marco . I do tego ta ciąża ; o Jejuu , mam nadzieję , że Mel przemyśli kwestie wychowania dziecka i powie Marco o wszystkim ;) Nie wyobrażam sobie , by było inaczej ;) Cieszę się , że nie uśmierciłaś Mario ;) Czytając ostatni rozdział płakałam , jak małe dziecko. I pomimo tego, że jest w śpiączce , to jakoś tak mi lepiej :) ;*
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje opowiadania i czekam na rozdziały na Twoich innych, dwóch blogach ;) ;* I przy okazji zapraszam do mnie ;)
Do następnego ;*
Buziaczki, Karinka <3
No co Oni teraz?
OdpowiedzUsuńPrzeciez oboje się kochają. Niech przemyślą i już. Muszą być razem...ja nie przewiduję innego scenariusza!
I dzidziuś będzie--> cieszę się jak głupia.
Dobrze, że Mario przeżył.Ufffff Kamień z serca ♥
Czekam na nn
Buziak:*
http://powrotyirozstania.blogspot.com/
Mel w ciąży? Nie spodziewałam się. Dobrze, że jest ktoś taki jak Nuri. Bardzo dobrze powiedział Marco. On musi walczyć... choć szczerze, nie przeszkadzałoby mi, gdyby kiedyś było coś pomiędzy Melanie i Mario. Jestem szczęśliwa, że Mario żyje! Normalnie wielka ulga. Czytając Twoje rozdziały jest we mnie mnóstwo emocji, dziękuję Ci za to :) Mam nadzieję, że Mel przemyśli wszystko i powie o ciąży Reus'owi. Czekam na następny rozdział i dziękuję także za dedykację. Bardzo mi miło. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńhttp://2szansa.blogspot.com/ - zapraszam na jedynkę :]
Boski rozdział!
OdpowiedzUsuńciekawe co bd dalej ! nie moge sie doczekać nastepnego rozdziału