piątek, 16 maja 2014

Rozdział 19 " Moje szczęście odeszło "

Jak dużo chwil mieści się w życiu ?
Jak dużo prób potrzebuje serce ?
Powiedz, poddasz się ?
Obawiasz się bólu ?
Ty wiesz czego ja nie wiem,
Ja wiem czym jest nadzieja.
Nie zapomnij, nie zapomnij, co nam zostanie...





Perspektywa Marco

Wiem, może i jestem egoistą. Może zawiodłem wszystkich. Ale ja muszę, muszę wyjechać bo inaczej nie poradzę sobie z własnym życiem... Wszystko w tym mieście przypomina mi o tej brunetce. Moje łóżko wciąż pachnie jej perfumami... A może to tylko ci się wydaje ? Może chciałbym, żeby tak było ? Jedno jednak wiem na pewno. Melanie Hainemann i ja nigdy nie będziemy razem. Za bardzo ją skrzywdziłem, zawiodłem, zraniłem. Ona już nigdy mi nie wybaczy, wszystko przekreśliło moje zachowanie w szpitalu. To właśnie tamtego dnia moje całe życie legło w gruzach, a ja do tej pory nie umiem sobie z tym poradzić. Ale może dzisiaj będzie juz lepiej. Wieczorem mam samolot do Madrytu. Swoją drogą klub szybko załatwił to wypożyczenie. Dowiedziałem się, że również nowemu nabytkowi BVB bardzo na tym zależało. Ciekawe co wydarzyło się w jego życiu, że chciał na jakiś czas zmienić klub. Może jego historia jest podobna do mojej ? Można tak gdybać, ale ja chyba nigdy nie dowiem się co go pchnęło do podjęcia tej decyzji.
Dzisiejszego dnia mam do załatwienia jeszcze jedną sprawę. Muszę odwiedzić Mario i zostawić mu pewną wiadomość. List, na wypadek gdyby się jeszcze kiedyś przebudził, a mnie przy nim nie będzie. Teraz zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę nie chcę wyjeżdżać... Moim największym marzeniem jest, aby Mel przyjechała i powiedziała, że mi wybacza, że mnie kocha i nie wyobraża sobie życia beze mnie. Jednak tak się nie stanie. Jestem tego świadomy, jednak gdzieś w głębi serca mam nadzieję...
- Eh, Marco przestań ! - skarciłem się w myśli gdy wsiadałem do samochodu. Wspomnieniami wróciłem do dzisiejszego ranka, ostatniego treningu w tym sezonie z ukochanym klubem. Chłopcy zaakceptowali mój wybór wiedząc w jakiej znalazłem się ciężkiej sytuacji życiowej. Jedynym wyjątkiem był Nuri... Cały czas powtarza mi jakim jestem idiotą, że się poddaję i nie walczę o Mel. Mówi, że mogę żałować tego wyjazdu najbardziej na świecie. Nie wiem o co mu chodzi, przecież nie mam już nic do stracenia, a przecież muszę się jeszcze rozwijać jako piłkarz. Real da mi właśnie taką szansę. Gdy podjechałem pod szpital zaparkowałem na parkingu i wysiadłem z samochodu. Po kilku minutach drogi znalazłem się już w sali mojego przyjaciela. Nikogo tam nie było, dlatego też cieszyłem się z tego powodu. Chciałem chwilę pobyć z Mario sam na sam. Usiadłem na krześle obok łóżka i zacząłem swój monolog.
- Hej - przywitałem się szeptem. - To już dzisiaj wiesz...? Dzisiaj lecę do Madrytu, aby zaczął nowe życie. Jest mi bardzo trudno. Nie chcę zostawiać Dortmundu, Ciebie, drużyny, Mel... Ale nie mam innego wyjścia. Nie wyobrażam sobie życia w Niemczech kiedy w każdej chwili mogę spotkać na ulicy Melanie z jakimś innym facetem, szczęśliwą.... To byłby dla mnie największy cios na świecie, nie wytrzymałbym tego. Mario, przepraszam, że byłem dla ciebie złym przyjacielem. Że nie wspierałem Cię gdy mnie potrzebowałeś. Bo ja zdaję sobie sprawę z tego, że leżysz tutaj przeze mnie. Gdybym nie zakochał się w Mel byłbyś szczęśliwy... Przepraszam, to było silniejsze ode mnie. Ona jest taka wyjątkowa, przyciągała mnie do siebie jak magnes. I wiesz, zdaje mi się, że nigdy już nie doświadczę takiego uczucia jak przy niej. Już nigdy nie poczuję się kochanym, bo ja nie umiem kochać. Ciągle ranię tych na których mi zależy... Jestem beznadziejny, ale daje wam szansę. Tobie i Melanie. Chcę abyście byli szczęśliwi. Razem. Bo ty dasz jej szczęście, nie zranisz tak jak ja. Zostawiam dla Ciebie list, gdy się obudzisz, przeczytaj go. Będę się już żegnał przyjacielu... Życz mi szczęścia - powiedziałem kładąc białą kopertę na etażerce przy łóżku i wyszedłem z sali. Mam jeszcze jeden cel, miejsce gdzie zawsze dochodzę do każdej decyzji - Wieża Floriana...



Perspektywa Melanie

Słowa Şahina były dla mnie jak strzały wymierzone prosto w serce. " Marco odchodzi do Realu ", wypowiedź która pokruszyła moje serce na miliony małych kawałków.
- Mel, wszystko okey ? - w tle usłyszałam głos Turka.
- Nie, nie jest okey - wybuchnęłam płaczem. - Mario leży w śpiączce, rozstałam się z Marco, jestem z nim w ciąży, a on wyjeżdża do Hiszpanii. Nie, po prostu jest zajebiście ! - krzyknęłam.
- Melanie, uspokój się, razem damy radę. Pomożemy Ci. Ja, Tugba, Lisa... - poklepał mnie po plecach i podał chusteczki, żebym wywarła łzy.
- Ale nie będzie jego... Nie poradzę sobie, a w dodatku nie mam jeszcze pracy... - westchnęłam.
- O pracę się nie martw. Zapomniałem ci powiedzieć, rozmawiałem z szefem i powiedział, że szukają kogoś na stanowisko psychologa, a wiem od Marco, że to studiowałaś - gdy wypowiedział imię blondyna wzdrygnęłam się. - I jeśli stawisz się na rozmowę kwalifikacyjną to jest duża szansa, że dostaniesz te pracę.
- Boże Nuri, nie wiem jak mam ci dziękować - ucieszyłam się.
- Nie dziękuję mi. Wystarczy, ze pójdziesz na rozmowę i świetnie się zaprezentujesz - uśmiechnął się.
- Ale pomyślałeś o mnie, jesteś świetnym przyjacielem...
- Staram się - posłał mi szeroki uśmiech. - I Mel, wiesz że twoje dziecko nie musi wychowywać się bez ojca, prawda ? - spytał.
- Şahin, a jak ma inaczej się wychowywać ? Nie ma już mnie i Reus'a. Nigdy nie będziemy razem - zaczęłam bawić się dłońmi ze zdenerwowania.
- To nie prawda Melanie. Możesz jeszcze o niego zawalczyć, o wasze wspólne szczęście. Samolot ma o 18 - powiedział i opuścił moje mieszkanie. Spojrzałam na zegarek, 17:20.
- No dalej Mel - powiedział głos w mojej głowie. Jeśli tam nie pojedziesz twoje szczęście skończy się definitywnie za 40 minut.
Moja podświadomość miała rację. Marco to moje największe szczęście. Chcę jego, tylko jego... Wstałam z kanapy i zaczęłam szukać kluczyków do samochodu mojej siostry, a gdy już je znalazłam udałam się do garażu, aby już po kilku minutach jechać po ulicach Dortmundu. Miałam bardzo trudne zadanie gdyż lotnisko znajdowało się po drugiej stronie miasta. Jechałam szybko, bardzo szybko... Na pewno złamałam w tym czasie wiele przepisów, jednak to mnie nie obchodziło. Musiałam być na czas, musiałam powstrzymać Marco, musiałam poczuć jego gorące usta na moich wargach...

W tym samym czasie
Perspektywa Marco.

Jechałem właśnie taksówką przez ulicę Dortmundu. Cały czas spoglądałem przez okno. Gdy z daleka ujrzałem gmach stadionu poczułem palący ból w sercu. To już nie będzie mój dom, bezpieczna przystań. Stanę się obcy w chwili gdy przekroczę granice niemieckiego państwa. Kierowca zatrzymał się przed lotniskiem, zapłaciłem mu, wziąłem bagaż i wyszedłem. Oddałem walizki, a następnie udałem się na odprawę. Rozglądałem się co chwile nerwowo. Miałem nadzieję, że ujrzę tutaj kogoś kto mnie powstrzyma. Miałem nadzieję, że ujrzę brunetkę o czekoladowych oczach. Jednak nigdzie jej nie było... Stanąłem w kolejce do rewizji bagażu podręcznego. Zegarek tyka, a mi zostało 10 najdłuższych minut w życiu.

Perspektywa Melanie

Byłam na lotnisku i zaczęłam szukać Reus' a. Nie było to takie proste. Budynek był ogromny, a dookoła tłoczyło się bardzo dużo osób. Stanęłam w miejscu i zaczęłam się rozglądać, nagle do moich uszu dobiegł komunikat:
- Pasażerów do Madrytu zapraszamy na pokład - zaczęłam biec w stronę stanowisk z kontrolą. Był tam, widziałam go.
- Marco ! - krzyknęłam. Nie usłyszał mnie. Gdy patrzyłam jak znika w tunelu po moich policzkach pociekły łzy. Moje szczęście odeszło....




Next = 16 komentarzy 

16 komentarzy:

  1. Nie, nie, nie, nie ;c
    Marco on musiał usłyszeć.
    Może jest jakaś nadzieja ;c
    To nie może się tak skończyć
    Oni się kochają ;c
    Czekam z niecierpliwością na kolejny
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. O co chodziło z Wieżą Floriana? :O
    Omg, nie Rojs, plis come back :(( Musiałeś to jakimś magicznym cudem usłyszeć, kurdę no :(
    Jeszcze Mario.. No normalnie kaplica :(
    wszystko musi się naprawić!
    Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O nie ! Marco nie może wylecieć ;c Nie rób nam tego ; /
    Poryczałam się normalne ;c
    Mel musi go powstrzymać , bo chyba umrę ;c
    Cudowny rozdział ! Trochę krótki , ale tyle w nim emocji , że mogę CI to wybaczyć ;* ;)
    Czekam na nn ! ;)

    Buziaczki, Karinka <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super nie moge się doczekać nastepnego :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny, zresztą jak zwykle. :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Nieeeee on musi zawrócić! Usłyszeć ją! No błagam! Oni się kochają! I jeszcze niczemu winne dziecko :( proszeeeee

    OdpowiedzUsuń
  7. Umieram....błagam nie rób im tego.....Marco stay!!! Ryczę....mam doła pontym rozdziale i jeszcze mecz bvb ....zgon Rozdział jest smutny ale cudowny! Czekam na nn <3
    Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakie odeszło!!!!
    Tak nie może być. Niech leci następnym samolotem za Nim. Przecież oboje się kochają. I dziecko.
    Jestem wkurzona na Marco, że ot tak sobie odpuścił. Niech w końcu się ogarnie.
    Czekam na nn
    Buziaki:**
    http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie no bez kitu...Ja się na to nie zgadzam!!!
    Oni muszą być razem. To wszystko jest takie smutne, ech.
    Tak mi przykro, że oddalili się od siebie i nie mogą się porozumieć.
    Czekam na nn
    Buziaki + zapraszam do mnie: http://powrotyirozstania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział fajny, wogóle fajnie piszesz
    Gusiaa

    OdpowiedzUsuń
  11. Boże nie strasz!
    Czytajac tytuł już myślałam, że Marco umarł czy coś....
    Oni muszą być razem.
    Mam nadzieje, że Reus dowie się jakoś o dziecku i dadzą sobie szansę.
    No szkoda, że Mel nie zdążyła. Już miałam taką nadzieję, że sie pogodzą a tu klops!
    Ale przecież nie wszystko stracone, no.
    Zrób tak, żeby było miód malinka.
    Zapraszam na 38 u mnie: http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział!
    Mam nadzieję , że Marco nie wyjedzie ;(
    Czekam na następny!

    xxx , Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Twoje opowiadania są jak narkotyk :)Chce się coraz więcej i więcej szybko daj nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Super rozdział jak zawsze. Z niecieprliwością czekamy na kolejny <3
    paulina

    OdpowiedzUsuń
  15. Reus się wróci... Oby się wrócił. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :) Dodawaj szybko please :)

    OdpowiedzUsuń